Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ewa Borowik: Co słychać u popularnej niegdyś aktorki?

Kiedy pół wieku temu Ewa Borowik, czyli Ela Kastroniówna z niesłusznie zapomnianego serialu kryminalnego Janusza Morgensterna "S.O.S", stawiała swe pierwsze kroki na scenie i przed kamerą, miała nadzieję, że nigdy nie będzie żałowała, iż wybrała właśnie ten zawód. I tak też się stało, choć - co stwierdziła po latach - nie zrobiła spektakularnej kariery, bo po prostu nie potrafiła bez reszty poświęcić się aktorstwu. - Dla mnie praca zawsze była jedynie uzupełnieniem życia - powiedziała niedawno.

Od debiutu Ewy Borowik w "Janosiku" (jeszcze jako studentka zagrała w jednym z odcinków kultowego serialu wiejską dziewczynę porwaną przez murgrabiego na zamek hrabiego Hortvatha) wkrótce minie 50 lat. Na początku kariery aktorka uważana była za najzdolniejszą spośród wszystkich dziewczyn, które w 1973 roku opuściły mury warszawskiej szkoły teatralnej. 

Wydawało się, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość w zawodzie... Ona jednak - choć praktycznie nie schodziła ze sceny i planu filmowego - nie była do końca zadowolona z tego, co los daje jej jako aktorce. Nie chciała być jedynie amantką.

Reklama

- Na szczęście moje wyobrażenia o aktorstwie, gdy zdecydowałam się zdawać do PWST, były mało sprecyzowane. Zawód wydawał mi się po prostu sympatyczny. Żadnych wizji splendorów nie miałam - powiedziała w wywiadzie dla tygodnika "Film".

O Ewie Borowik pisano, że choć wygląda na łagodną blondyneczkę dobrą do ról pierwszych naiwnych, ma niebywały talent komediowy. Jako pierwszy dostrzegł to Edward Dziewoński, który w 1978 roku zaproponował jej etat w kierowanym przez siebie stołecznym Teatrze Kwadrat.

- Wreszcie mam poczucie, że jestem na swoim miejscu - wyznała po pierwszej premierze.

Ewa Borowik nigdy nie miała tzw. parcia na szkło.

- Są ludzie, którzy rodzą się po to, żeby iść naprzód. Mówi się o nich "przebojowi". W aktorstwie przejawia się to w pragnieniu wymiernych sukcesów, które określa pewna liczba ról w teatrze, radiu, telewizji, filmie oraz... nazwisko, które wszyscy kojarzą z twarzą. Ja do tej grupy "przebojowych" nie należę - stwierdziła przed laty.

Faktem jest, że o ile na scenie Kwadratu Ewa Borowik odnosiła ogromne sukcesy, o tyle kino jej nie rozpieszczało.

- Kino, widać, mnie nie potrzebuje. Powiedzmy, że wyczerpuję limit, grając u męża - żartowała (Ewa Borowik od lat związana jest z reżyserem Tadeuszem Kijańskim, który obsadził ją m.in. w filmach "Dzień Wisły" i "...Cóżeś ty za Pani" oraz kilku głośnych spektaklach Teatru Telewizji z obsypaną nagrodami "Selekcją" na czele).

Pod koniec ubiegłego wieku Ewa Borowik na pewien czas zrezygnowała z pracy przed kamerą. Uznała, że w jej życiu przyszedł po prostu czas na realizację innych pasji. Razem z mężem pracowała nad niezwykłą książką - oprawione w skórę egzemplarze "Opowieści znad stołu i z kniei" to dziś prawdziwe białe kruki!

Powrót na ekran Ewa Borowik zawdzięcza twórcom "Klanu", którzy w 1999 roku przekonali ją do zagrania niewielkiej roli matki szkolnej koleżanki Oli Lubicz. Aktorka zagrała później jeszcze epizody w "Lokatorach", "Niani" i "Egzaminie z życia" oraz większe role w "Samym życiu", "Ludziach Chudego" i "Magdzie M.". Pojawiła się też gościnnie w "Na dobre i na złe", "M jak miłość" i "Ojcu Mateuszu". Po raz ostatni mieliśmy okazję oglądać ją na małych ekranach w 2015 roku jako Zofię Przybysz w "Prawie Agaty".

Ewa Borowik jest doskonale znana mieszkańcom podwarszawskich Łomianek, gdzie razem z mężem stworzyła w 2011 roku Teatr Miejsce, na scenie którego występowali m.in. Anna Dereszowska, Joanna Liszowska, Henryk Talar, Dorota Stalińska i wiele innych gwiazd.

Dziś Ewa Borowik twierdzi, że być może popełniła błąd, grając przez wiele lat jedynie "u męża", ale to właśnie Tadeuszowi Kijańskiemu zawdzięcza swe najlepsze role.

- Wzajemne zaufanie sprawiało, że mogłam pod kierunkiem męża więcej wyciągnąć z roli, wydobyć z niej to, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne. "Związek zawodowy" z mężem wzbogacał mnie jako aktorkę, prowokował do ciągłych poszukiwań... - stwierdziła niedawno.

- A sława? Parę innych spraw stawiam wyżej. Dla mnie aktorstwo zawsze było uzupełnieniem życia, nie odwrotnie - dodała.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy