Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki i nowym "Budziku"
Ewa Błaszczyk była gościem śniadaniowego programu TVN. Opowiedziała w nim, jak wygląda praca w "Budziku" podczas pandemii, zdradziła, jak miewa się dziś jej córka oraz na jakim etapie są prace nad nową kliniką w Warszawie.
Aktorka Ewa Błaszczyk, znana między innymi z seriali "Zmiennicy", "Pod powierzchnią" czy "1983", od lat słynie nie tylko ze swoich dokonań na ekranie, ale także z niesienia pomocy potrzebującym. W 2002 roku założyła fundację "Akogo?", pomagającą pacjentom w śpiączce oraz ich rodzinom. Za jej inicjatywą powstała też Klinika Budzik, czyli szpital dla osób po ciężkich urazach mózgu.
W jednym z wywiadów Błaszczyk przytoczyła historię, która wpłynęła na decyzję o chęci niesienia pomocy innym. Wyznała, że skłoniło ją do tego osobiste przeżycie. Jedna z jej córek, 6-letnia wtedy Ola, zapadła w śpiączkę po niefortunnym zakrztuszeniu się tabletką. Aktorka zdała sobie sprawę, że dzięki rozpoznawalności i znajomościom było jej łatwo uzyskać pomoc, jednak sytuacja rodziców innych pokrzywdzonych dzieci była o wiele trudniejsza, gdyż w Polsce nie było warunków do leczenia takich przypadków.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Prócz kliniki dla dzieci, na warszawskim Bródnie, powstaje także oddział "Budzika" dla dorosłych. Aktorka wyznała, że jest bardzo dumna z tego przedsięwzięcia, bo najważniejszy w przypadku pacjentów po ciężkich urazach mózgu, przebywających w śpiączce, są pierwsze miesiące:
"Największej klasy specjaliści nie wiedzą jak to się potoczy. Wybudzenie w rok, półtora roku po urazie nie jest kwestią wiary, tylko medycyny. Dopiero po tym czasie jest coraz trudniej, przechodzi to w kategorię cudu" - powiedziała w "Dzień Dobry TVN Błaszczyk.
***Zobacz także***
Jedną z kwestii, która najbardziej interesowała dziennikarzy był stan córki Ewy Błaszczyk. Przypomnijmy, w 2016 roku, po 16 latach leczenia, nastąpił przełom i Aleksandra Janczarska została wybudzona ze śpiączki, jednak nie w pełni: "Kontakt ze światem się poprawił, ale Ola ciągle pozostaje w stanie minimalnej świadomości" - mówiła wówczas aktorka. Od tamtego czasu w mediach pojawiały się informacje o postępach w leczeniu. Jak jest dzisiaj?
"Od wypadku minęło już 20 lat. Ola skończyła 18 lat będąc w "Budziku", teraz już jest dorosła (ma 27 lat, przyp. red.). Cały czas tak samo ciężko pracuje. Stajemy na rzęsach żeby się nic nie zadziało, żeby nie musiała iść do szpitala na skutek komplikacji. Dbamy o to, by jej lekarze i rehabilitanci byli po szczepieniach, ale cały czas następuje ich rotacja" - przyznała aktorka.
Ewa Błaszczyk dodała, że w czasach pandemii COVID-19 obawia się nie tylko o zdrowie przebywającej w domu Aleksandry, ale także wszystkich pacjentów "Budzika", dlatego zarówno w przypadku leczenia domowego, jak i klinicznego, zachowywane są najwyższe standardy.
Działalność charytatywna nie sprawiła, że Błaszczyk zrezygnowała ze swojej kariery aktorskiej, choć w znacznym stopniu ją ograniczyła. Dlatego fani aktorki bardzo ucieszyli się, gdy w ubiegłym roku mogli oglądać ją na dużym ekranie w produkcji "Fisheye".