Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10114
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ewa Błaszczyk chce wreszcie uporządkować swój świat i życie!

Ewa Błaszczyk, czyli niezapomniana Kasia Piórecka z kultowych "Zmienników" Stanisława Barei, ma przed sobą bardzo pracowite miesiące. Dostała propozycję zagrania w dwóch filmach, prowadzi zajęcia ze studentami prywatnej szkoły aktorskiej, być może pojawi się też w jednym z najpopularniejszych polskich seriali.

Ewa Błaszczyk przygotowuje właśnie swój nowy recital, który lada moment zaprezentuje m.in. we Lwowie, dokąd pojedzie po raz pierwszy w życiu. Aktorka twierdzi, że w jej zawodowym życiu dzieje się ostatnio naprawdę dużo...

- Sporo tego jest - żartuje Ewa Błaszczyk i dodaje, że ma ogromną potrzebę uporządkowania swojego świata i życia, które od ponad 16 lat kręci się wokół jednego - walki o to, by jej córka - 22-letnia Ola - wybudziła się ze śpiączki.

Po tym, jak pół roku temu Ola Janczarska przeszła w Szpitalu Klinicznym w Olsztynie operację wszczepienia symulatora mózgu, jej stan bardzo się poprawił, ale do całkowitego wybudzenia - o ile w ogóle do niego dojdzie - jest jeszcze daleka droga.

Reklama

- Czekam na pierwsze badanie ukrwienia mózgu, bo tylko porównanie wyników tego badania z wynikami sprzed zabiegu, da nam jakąś pewność - mówi Ewa Błaszczyk.

Po wszczepieniu stymulatorów Ola jest, jak twierdzi jej mama, bardziej obecna...

- Lepiej trzyma głowę, ma bystrzejsze oczy, żywiej reaguje na głosy, rozgląda się - potwierdziła aktorka w wywiadzie, ale szybko dodała, że na to, by jej córka odzyskała pełną świadomość, raczej nie ma zbyt dużej nadziei.

Ewa Błaszczyk już wiele lat temu zrozumiała, że myślenie o całkowitym wybudzeniu Oli doprowadzić ją może jedynie do histerii.

- Z histerii nic nie wynika oprócz cierpienia, a nie chciałam dać się owładnąć cierpieniu - tłumaczy i przyznaje, że ma pełną świadomość, że wyczerpała już wszystkie środki, by pomóc córce, a teraz może tylko czekać na cud i... pomagać innym.

Tuż przed przypadającymi na 15 października 60. urodzinami Ewy Błaszczyk, kolejni podopieczni prowadzonej przez aktorkę Fundacji "Akogo?" poddani zostali zabiegom wszczepienia symulatorów. W sumie do końca roku przeprowadzonych zostanie 15 tego typu operacji. Póki co nie ma pieniędzy na więcej, ale gwiazda niezapomnianych "Zmienników" nie przestaje o nie walczyć...

Ewa Błaszczyk nigdy nie zapomni dnia, kiedy pierwszy chłopiec - pacjent Kliniki Budzik - wybudził się ze śpiączki. Najpierw ogarnęła ją euforia, później zaczęła się zastanawiać, czy doszłoby do tego cudu, gdyby Ola nie zakrztusiła się przed laty tabletką, bo przecież gdyby nie wypadek jej córki, Klinika Budzik nigdy by nie powstała...

- Nawet nie wiedziałabym, że istnieje taki problem - mówi aktorka, która walce o wybudzenie córki i innych dzieciaków poświęciła ostatnie 16 lat.

To, że jej życie jest gotowym scenariuszem filmowym, zauważyła niedawno reżyserka Magdalena Łazarkiewicz.

- Magda chce nakręcić film o mnie i zależy jej, żebym wzięła udział w tym przedsięwzięciu - potwierdza Ewa Błaszczyk.

- Zgodziłam się, ale nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się zagrać siebie - dodaje.

Na razie na premierę czeka inny film z jej udziałem dotykający problemu ludzi pogrążonych w śpiączce - familijna opowieść "Za niebieskimi drzwiami", która na ekrany kin trafi na początku listopada.

Niewykluczone, że Ewę Błaszczyk już wkrótce zobaczymy też w gościnnej roli w jednym z najpopularniejszych polskich seriali. Aktorka nie chce na razie zdradzić, o jaką produkcję chodzi, bo - jak twierdzi - nie podjęła jeszcze decyzji, czy skorzysta z zaproszenia i pojawi się na planie...

 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy