Emil Karewicz nie przepada za polskimi serialami. Dlaczego?
Emil Karewicz, czyli niezapomniany Hermann Brunner ze "Stawki większej niż życie", zawsze chętnie przyjmował propozycje ról w serialach. Prywatnie jednak w ogóle ich nie ogląda! Wiemy, dlaczego...
Emil Karewicz żartuje, że jest pogodnym 90-latkiem, którego w dobrej formie trzyma łowienie ryb na Mazurach i malowanie obrazów. Aktor znany z mnóstwa ekranowych i teatralnych wcieleń twierdzi, że z pewnością nie miałby tyle energii, ile ma, gdyby cały swój wolny czas spędzał... przed telewizorem.
- Telewizję oglądam bardzo rzadko, głównie programy informacyjne i filmy dokumentalne - przyznaje.
Emil Karewicz nie kryje, że - choć zawsze bardzo lubił grać w serialach - w ogóle ich nie ogląda.
- Nie przepadam za serialami - twierdzi, a pytany, co jest tego przyczyną, mówi, że to wina... aktorów w nich grających.
- Nasi aktorzy bardzo szybko mówią, po prostu nie nadążam za dialogami! - wyznał w wywiadzie.
Aktor, który na trwałe zapisał się w historii polskich seriali rolą Hermanna Brunnera w "Stawce większej niż życie", daleki jest jednak od tego, by krytykować wszystkich swoich młodszych kolegów po fachu.
- Dobry aktor obroni się nawet w nie najlepiej napisanej roli w kiepskim serialiku. A mamy dziś w Polsce wielu naprawdę świetnych aktorów. Lubię i szanuję za to, co robią, na przykład Piotra Adamczyka i Borysa Szyca - mówi Emil Karewicz.
Ostatnio Emila Karewicza mieliśmy okazję oglądać na małym ekranie jako Tadeusza w "Barwach szczęścia", w ubiegłym roku w gościnnym epizodzie w 541. odcinku "Na dobre i na złe" oraz - 2 lata temu - w roli księdza w "Unii serc". Aktor, który w marcu skończy 92 lata, choć od dawna nie ogląda seriali, jak się okazuje, wciąż chętnie w nich gra...