Edward Dymek: Tragiczne losy dziecięcej gwiazdy
Dziecięce gwiazdy z dnia na dzień zyskują sławę, o jakiej wielu dorosłych aktorów może tylko pomarzyć. Niestety, losy wielu z nich pokazują, że zbyt wczesna popularność nie zawsze kończy się dobrze. Przekonał się o tym m.in. Edward Dymek.
Urodzony 14 marca 1957 we Wrocławiu Dymek po raz pierwszy na planie filmowym stawił się w 1970 roku. Zagrał wtedy w serialu "Wakacje z duchami" oraz w filmie "Abel, twój brat". Obraz Janusza Nasfetera zdobył wiele nagród.
Reżyser do swojego filmu zatrudnił młodocianych aktorów - Filipa Łobodzińskiego, Henryka Gołębiewskiego, Romana Mosiora oraz Edwarda Dymka. Film poruszał trudne tematy. Oglądając na ekranie nastoletnich aktorów ciężko było uwierzyć, że większość z nich nie miała wcześniej do czynienia z aktorstwem.
Ogromną popularność Edwardowi Dymkowi przyniosła rola w "Wakacjach z duchami". Serial Stanisława Jędryki to pełna tajemnic i przygód opowieść dla najmłodszych. W głównych rolach pojawili się Henryk Gołębiewski (Pikador), Roman Mosior (Perełka), Edward Dymek (Mandaryn). Jednak zanim mógł zatrudnić młodych aktorów musiał pokonać niespodziewaną przeszkodę. Stanowcze veto postawił bowiem reżyser Janusz Nasfeter: "Ja ich odkryłem, to są moi aktorzy i nie oddam ich!" - powiedział.
"To, że ja rozmawiałem z Nasfetrem na ten temat, było sprawą mojej dobrej woli. Mogłem powiedzieć, że nie obchodzi mnie jego pogląd na ten temat, złożyć propozycję rodzicom dzieci i nie oglądać się na niego. Chciałem jednak być lojalny. I nagle spotkałem się z takim dziwnym stanowiskiem, że on jest właścicielem tych chłopców. W końcu jednak dogadałem się z Januszem Nasfeterem" - wspominał Stanisław Jędrka. Szczęśliwie udało się porozumieć, a wybór chłopców okazał się strzałem w dziesiątkę.
Serialowego Pikadora zagrał Henryk Gołębiewski. Miał 14 lat, gdy Stanisław Jędryka zaproponował mu rolę w "Wakacjach z duchami" Szybko podbił serca wszystkich na planie. Wszędzie go było pełno, każdemu chciał służyć pomocą. Kolejne role w serialach Jędryki ("Podróż za jeden uśmiech", "Stawiam na Tolka Banana") sprawiły, że stał się najpopularniejszym polskim nastolatkiem.
Edward Dymek zagrał w serialu Mandaryna. Był rok młodszy od swojego kolegi z planu. Nie był tak otwarty na innych jak Gołębiewski. "Dymek miał pewne ograniczenia, był trochę introwertyczny, ale z tymi cechami znakomicie pasował do roli Mandaryna" - wspominał później Jędrka. Chociaż zagrał zaledwie w trzech produkcjach, to uważany jest za jedną z największych dziecięcych gwiazd PRL-u.
Razem z Gołębiewskim zagrał jeszcze w "Podróży za jeden uśmiech". W kultowym serialu wcielił się w "Papuasa", którego młodzi bohaterowie spotykają na swojej drodze. W produkcji Jędrki Edward Dymek ponowie spotkał się nie tylko z reżyserem, ale również z Henrykiem Gołębiewskim oraz Filipem Łobodzińskim. To była jego ostatnia rola. Po skończeniu zdjęć Dymek zrezygnował z aktorstwa. Sława wcale nie przyniosła mu szczęścia. Wręcz przeciwnie.
W dorosłym życiu zmagał się z wieloma demonami. Dymek został wcielony do wojska. Przez trudny charakter trafił do karnej jednostki w Orzyszu. "W upale kazali mi biegać 40 kilometrów z ciężkim sprzętem na plecach. Chciano mnie upodlić, stłamsić, ale nikomu się to nie udało" - mówił w jednym z wywiadów.
Pod koniec lat 70. krążyła okrutna plotka, że były aktor popełnił samobójstwo, strzelając do siebie z karabinu. Miało do tego dojść na terenie jednostki wojskowej. Po wyjściu z wojska założył rodzinę. Jednak w dorosłym życiu nie wiodło mu się najlepiej. Dymek podpadł w nałóg alkoholowy, przez co odeszła od niego żona i zabrała ze sobą ich córkę.
"Za wszystko mogę winić tylko siebie. Nie byłem odpowiednim mężem i ojcem" - wspominał.
Były aktor żył w nędzy. Przez długi czas był bezdomny. Pod koniec życia mieszkał w tragicznych warunkach. Zbierał złom aby się utrzymać. Czasami pomagali mu sąsiedzi. "Miałem krnąbrną, niespokojną naturę, nigdzie nie potrafiłem zagrzać miejsca, ciągle mnie nosiło. Błąkałem się tu i tam, przez ostatnie lata spałem na klatkach schodowych i w altankach działkowych. (...) Mogłem mieć wszystko, a nie mam nic. Może byłem zbyt młody i głupi, aby to zrozumieć i docenić" - przyznał w jednym z nielicznych wywiadów. Edward Dymek zmarł niespodziewanie 29 lipca 2010 roku. Miał 52 lata.