"Dziewczyna i chłopak": Co się stało z serialowym rodzeństwem?
Urocze rodzeństwo z Krakowa w mgnieniu oka podbiło serca widzów z całej Polski. O takim debiucie marzy każdy aktor. Jednak dla Anny i Wojciecha Sieniawskich była to jednorazowa przygoda. Dlaczego zrezygnowali z kariery?
Na przesłuchanie wybrali się za namową ojca, który w "Expressie Wieczornym" przeczytał o zdjęciach próbnych do nowej fabuły. Teoretycznie nie spełniali podstawowego wymagania. Producenci szukali bliźniaków, a młodych Sieniawskich dzielił rok różnicy. "Tata wysłał nasze zdjęcia z wakacji, bez naszej wiedzy i zgody" - wspominali po latach. Wkrótce dostali zaproszenie na casting do Warszawy.
Ostatecznie twórcy serialu zdecydowali się powierzyć im role Tosi i Tomka Jastrzębskich w miniserialu dla dzieci "Dziewczyna i chłopak", na podstawie powieści Hanny Ożogowskiej "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek".
Wcielili się w rodzeństwo, które sprytnie... zamieniają się rolami i sprawia swoim bliskim sporo kłopotów. "To było wydarzenie w rodzinie, wcześniej nikt z naszej familii nie miał do czynienia z zawodowym teatrem, sceną i telewizją. Pamiętam, jak dzień przed wyjazdem do Warszawy na plan, babcia podarowała nam dwa podobne sweterki, własnoręcznie wydziergane na drutach" - wspominała pani Ania.
Na czas kręcenia zdjęć zamieszkali w Warszawie. Nie zaniedbywali jednak nauki i łączyli granie z korepetycjami. Na planie filmowym spędzali nawet kilkanaście godzin. "To była przygoda życia, później nigdy nie stanęliśmy już przed kamerą. (...) Dużo dialogów wymyślaliśmy na miejscu, dzięki czemu nie musieliśmy uczyć się niczego na pamięć. Znacznie większym problemem był dla nas fakt, że popołudnia spędzaliśmy na korepetycjach. Do hotelu, w którym mieszkaliśmy przychodziła pani i uczyliśmy się polskiego i matematyki" - mówiła w jednym z wywiadów.
W wywiadzie zdradzili, że zarabiali 600 zł za dzień zdjęciowy. Za zarobione pieniądze, rodzice kupili dużego fiata, ale musieli dużo do niego dołożyć. Po zakończeniu zdjęć do serialu tylko raz wrócili na plan. W 1980 roku powstała filmowe wersja "Dziewczyny i chłopaka". Anna i Wojciech Sieniawscy zgodzili się nakręcić finałową scenę, w której ich bohaterowie wspominają wakacyjne przygody.
"Praca na planie filmowym, choć była fascynującym przeżyciem, nauczyła nas przede wszystkim odpowiedzialności, sumienności i poczucia obowiązku. Po nakręceniu "Dziewczyny i chłopaka" rodzice powiedzieli jednak "dość!". I słusznie. Gdybyśmy kontynuowali ten rodzaj kariery, z pewnością poczulibyśmy rozczarowanie. A tak do tamtych czasów powracamy z nostalgią" - przyznaje serialowy Tomek.
Zawodowo poszli w ślady swojej mamy i zostali prawnikami. Wspólnie prowadzą kancelarię w Krakowie. Ułożyło im się również prywatnie. Wojciech Sieniawski jest ojcem czwórki dzieci, a Anna Sieniawska-Janowska ma ich pięcioro. Jej dzieci nie przepadały za oglądaniem jej na ekranie. "Jak były mniejsze, nie lubiły oglądać mnie na ekranie. Zawsze dziwiły się, że ich mama mogła być kiedyś... małą dziewczynką" - wspominała ze śmiechem.