"Dr Quinn": Spotkanie po latach
Tego nikt się nie spodziewał! Po szesnastu latach dr Quinn, Sully i ich przyjaciele powrócili do Colorado Springs. A wszystko po to, by ukazać nieznaną dotąd – zaskakującą i szokującą – twarz dobrodusznej lekarki.
Nie lada gratkę dla fanów serialu lat 90. "Dr Quinn" przygotował portal rozrywkowy Funny Or Die. Autorzy strony zaprosili aktorów do nakręcenia specjalnego wydania przygód dr Mike - "Dr Quinn: Morphine Woman", odcinka z przymrużeniem oka.
Na planie pojawiła się spora część dorosłej obsady. Na pierwszym planie Jane Seymour i Joe Lando, a wraz z nimi Orson Bean, Alley Mills, Brandon Douglas, Henry G. Sanders, Jonelle Allen, Geoffrey Lower, Frank Collison i Jason Leland Adams (od lewej na zdjęciu grupowym).
- Pomysł wskrzeszenia "Dr Quinn" w makabrycznym wydaniu zachwycił mnie! - wyznała 63-letnia Seymour. A nowe oblicze Michael naprawdę może przerażać. Quinn powraca w roli lekarki kobiety i dilerki, która na przestrzeni lat uzależniła mieszkańców Colorado Springs od morfiny.
- Widać podobieństwa do "Breaking Bad". Przypadek? Tak myślę! - skomentował z uśmieszkiem serialowy zięć Jane, Brandon Douglas. Jedno jest jednak niezmienne: mężczyzna u jej boku.
- Sully jest nadal z dr Mike. I jak widać, nie ścinał włosów (śmiech). Wiedzieliśmy, że nie da się wskrzesić serialu z lat 90. Trzeba było go dostosować do pokolenia Netflix-a - wyjaśnił 53-letni Lando.
Warto dodać, że nie jest to pierwsze spotkanie ekranowych kochanków od czasu zakończenia "Dr Quinn". Wcześniejsze miało miejsce w 2011 r. na planie telewizyjnego filmu "Perfectly Prudence".
I to właśnie głównie na planie takich produkcji, nie licząc sporadycznych występów gościnnych w serialach, od kilku lat fani mogą zobaczyć Seymour. Dr Quinn to ostatnia znacząca rola w jej dorobku. Od zakończenia serialu Jane większość czasu zawodowego poświęca swojej firmie sprzedającej unikatowe, designerskie produkty - od biżuterii po meble. - Projektuję odkąd pamiętam - oświadczyła aktorka.
W pracy Seymour znalazła spokój po problemach osobistych - 12 kwietnia 2013 r. oficjalnie do historii przeszło jej 20 letnie małżeństwo z reżyserem, Jamesem Keachem. - Taki los spotyka wiele par. Wylałam wiele łez i zadałam mnóstwo pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Nie robiłam tego publicznie.
To był szok dla całej rodziny. Zdałam sobie sprawę, że nie da się nikogo zmienić - wyznała Jane w rozmowie z "HuffPost". I dodała: - Dziś już jesteśmy przyjaciółmi. A to nie było łatwe. Bo mimo że oficjalny powód rozstania brzmiał: różnice nie do pogodzenia, to tabloidy wyśledziły, że Keach złamał przysięgę małżeńską w paragrafie o wierności.
Podobnie jak Jane, również jej kolegów rzadko można zobaczyć na małym ekranie. Najbardziej aktywne jest małżeństwo: Alley Mills i Orson Bean (poznali się na planie "Dr Quinn"). Ona od 2006 r. pojawia się w soap-operze "Moda na sukces" (Pamela), on z kolei - gościnnie w popularnych serialach (np. "Gotowe na wszystko"). Rzadziej i tylko epizodycznie widuje się ich kolegów.
Ze statusem gwiazdy małego ekranu pożegnał się też serialowy Byron Sully. W 2000 r. pojawiła się szansa, że aktor wróci do czołówki amantów ekranu, gdy dostał główną rolę w serialu "Szkoła przetrwania". Niestety, żywot produkcji trwał jedynie sezon. Od tamtej pory Lando pojawiał się - na dłuższą lub krótszą - chwilę.
I jak sam wyznaje, taki stan rzeczy jak najbardziej mu odpowiada.
- "Dr Quinn" to było coś. Ogromny sukces. Z dnia na dzień przestałem być anonimowy. Obcy ludzie pojawiali się przed moim domem, czatowali na mnie. Byłem rozpoznawany na każdym kroku. Obecnie nie mam już tego problemu. I, będę szczery, bardzo mi to pasuje. Czuję się bardziej komfortowo, zwłaszcza kiedy wcielam się w rolę ojca swoich dzieci. To właśnie one są teraz osią mojego życia i dlatego nie chcę angażować się w czasochłonne role w serialach. Wpaść w gościnę czy przemknąć na ekranie mogę, ale czasy mieszkania na planie już mam za sobą - mówił kilka lat temu w rozmowie z dziennikarką "Cosmopolitan" dumny ojciec trójki dzieci: Jacka (1998 r.), Christiana (2001 r.) oraz Kate (2003 r.).
Nowa odsłona "Dr Quinn" bardzo spodobała się widzom, którzy docenili dystans aktorów do siebie. Niestety, póki co nic nie wskazuje na to, by pomysł przerodził się w coś większego aniżeli kilkuminutowy gag internetowy.
A szkoda! Widok dystyngowanej Michaeli Quinn produkującej narkotyki, podającej pacjentom na siłę morfinę i Sully’ego z doczepianymi włosami to było jednak coś!