Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Dom": Portret narodowy

Dwadzieścia pięć odcinków powstawało przez... ponad dwadzieścia lat! Ale efekty pracy serialowej ekipy potwierdzały tezę, że warto było czekać...

W dzisiejszych czasach taki serial raczej nie miałby szansy powstać. No bo który z producentów zgodziłby się na to, by jeden odcinek kręcono przez ponad miesiąc?

Nawet argument, że trwa on półtorej godziny, czyli mniej więcej tyle, co film fabularny, zapewne nie trafiłby do przekonania. W końcu czas, to pieniądz.

Ale przecież są takie historie, przy opowiadaniu których nie należy się spieszyć. Bo tylko wtedy można w pełni docenić ich wartość.

- Człowiek miał szansę rozsmakować się i w opowieści, i w grze aktorskiej. Zobaczyć jakie są plenery i wnętrza - podkreślała Bożena Dykiel, odtwórczyni roli Haliny Wrotek.

Reklama

Prawdziwi specjaliści

Nawet fenomenalny aktor nie jest w stanie przekonująco zagrać źle napisanej roli. W przypadku "Domu" żaden z artystów nie miał tego dylematu. Scenarzyści serialu Jerzy Janicki i Andrzej Mularczyk bez wątpienia byli mistrzami w swoim fachu.

Panowie poznali się w 1949 roku w redakcji tygodnika "Razem". A że byli w podobnym wieku, szybko się zaprzyjaźnili. Wkrótce zaczęli wspólnie jeździć po Polsce i pisać reportaże, z których potem czerpali pomysły do filmów i seriali.

W połowie lat siedemdziesiątych, gdy ruszała praca nad scenariuszem "Domu", telewizyjni włodarze byli przekonani, iż będzie to pochwalna opowieść o osiągnięciach PRL-u. Jednak dzięki inteligencji i sprytowi twórców, którzy potrafili wywieść w pole cenzorów, serial stał się prawdziwym zapisem polskiej niełatwej historii.

Dodatkowym atutem "Domu" były fantastycznie napisane postaci - do bólu prawdziwe w emocjach, odczuwaniu. A dialogi, które prowadziły, nigdy nie brzmiały sztucznie.

Szantaż emocjonalny

Reżyser serialu Jan Łomnicki długo szukał odpowiedniego odtwórcy do roli Andrzeja Talara. W końcu jeden ze znajomych polecił mu Tomasza Borkowego.

Aktor szybko znalazł uznanie w oczach reżysera, ale... odmówił przyjęcia roli, tłumacząc się innymi planami artystycznymi.

Zaproponował Łomnickiemu, by zastąpił go młodszy kolega - Krzysztof Pieczyński. Kolega, owszem, spodobał się reżyserowi, ale jako przyszły brat głównego bohatera - Bronek Talar.

Nie zrezygnował jednak z Borkowego. I jak opowiadał aktor, wymyślił szatański plan.

Ówczesną narzeczoną artysty była Barbara, córka Wilhelma Hollendera, absolutnego tuza wśród polskich producentów.

Podobno zapowiedział on Borkowemu, że jeśli nie zagra Talara, to... ma się nie pokazywać w jego  domu. Nieco inaczej sprawa miała się z rolą dozorcy - Ryszarda Popiołka.

Przystępując do tworzenia tej postaci, Jerzy Janicki i Andrzej Mularczyk doskonale wiedzieli, kto się w nią wcieli.

- Umówiliśmy się z Janem Łomnickim, że dozorcę zagra Wacław Kowalski i od początku wykorzystywaliśmy to, co on ze sobą niósł - wspominał Andrzej Mularczyk, który poznał aktora w czasie pracy przy filmie "Sami swoi".

- Tak więc: jakąś jego zawziętość i jego ciepło; jego serce i zarazem jakieś takie charakterystyczne dla niego wścieklizny - dodawał scenarzysta. Niestety, aktor nie doczekał zakończenia produkcji "Domu". Ale mowa pożegnalna, którą wygłosił doktor Kazanowicz (Tadeusz Janczar) na jego serialowym pogrzebie, przeszła do historii polskiej produkcji telewizyjnej.

Trudne momenty

Okazuje się, że by osiągnąć tak doskonały efekt finalny, jak to udało się Janowi Łomnickiemu w przypadku "Domu", trzeba być nie tylko twórcą wielkiego formatu, ale także "zamordystą".

- Bardzo dużo od nas wymagał. Jeśli ktoś nie potrafił wcielić się w rolę, to: "Noga. D..a. Brama. Wynocha z planu. Nie umiesz - nie pracujesz" - opowiadała z szerokim uśmiechem Bożena Dykiel. A Andrzej Mularczyk dodawał:

- Łomnicki był człowiekiem bardzo nerwowym. Kiedy ponosiły go emocje, wyrastała mu na szyi żyła. Ale miał też wielkie serce. Wszyscy, zarówno scenarzyści, jak i odtwórcy głównych ról zgodnie podkreślali, że tylko Jan Łomnicki, wspaniały dokumentalista i varsavianista, potrafił tak rewelacyjnie oddać atmosferę stworzoną w scenariuszu.

- Janek był człowiekiem, który przyjmował nasze najbardziej karkołomne propozycje. Inny by się załamał, a on kręcił wspaniałe sceny - opowiadał Andrzej Mularczyk.

Zaangażowanie reżysera i ciężka praca aktorów sprawiły, że "Dom" jest jednym z najwybitniejszych polskich seriali.

hm

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy