"Daleko od szosy": Widzowie uwielbiali ten serial! Jak zmienili się bohaterowie?
„Daleko od szosy” to jeden z tych seriali, do którego widzowie wracają nieustannie i o którym bez wahania możemy powiedzieć, że zasługuje na miano kultowego. Historia miłości Leszka i Ani do dziś wzrusza i bawi, ukazując jednocześnie realia Polski lat 70. – przepaść między wsią a miastem, kłopoty mieszkaniowe czy kuriozalne prawa i zasady charakterystyczne dla PRL. Choć od premiery pierwszego odcinka 11 grudnia mija już 45 lat, serial nadal pozostaje cenną lekcją dla kolejnych pokoleń Polaków.
Być może niewielu widzów wie, ale losy Leszka Góreckiego zostały oparte na prawdziwej historii. Pierwowzorem Leszka Góreckiego był Lechosław Uciński. Kiedy uczył się w łódzkim technikum wieczorowym, na lekcję języka polskiego miał napisać wypracowanie na temat: "Moja droga do szkoły".
Historia Ucińskiego wyjątkowo poruszyła polonistę. Nie był to jednak zwykły nauczyciel. Henryk Czarnecki współpracował z reżyserem Zbigniewem Chmielewskim, a wcześniej wydał także książkę "Profesor na drodze", która została przeniesiona na ekran.
Obaj panowie, czyli reżyser i scenarzysta, od razu zobaczyli w tym potencjał na serial. Zabrali się do pracy. Uczestniczył w niej także pan Lechosław. Opisywał dokładnie swoje koleje losu: gdzie pracował i mieszkał, jakie osoby spotkał na swojej drodze, w tym m.in. wścibską babcię, u której wynajmował pokój.
Pierwszy odcinek serialu został wyemitowany w sobotni wieczór 11 grudnia 1976 roku. Polacy od razu zachwycili się historią chłopaka ze wsi, który nie waha się sięgać po marzenia i konsekwentnie mimo przeciwności losu, dąży do celu. Spodobała się im przede wszystkim autentyczność bohaterów, wierne odtworzenie ówczesnej rzeczywistości oraz humor zawarty w dialogach.
Na sukces serialu złożyły się również doskonałe wybory dotyczące obsady serialu.
Reżyser serialu, Zbigniew Chmielewski, od początku wiedział, że w roli Leszka Góreckiego doskonale sprawdzi się młody aktor - Krzysztof Stroiński. Reżyser wcześniej zobaczył w nim potencjał, dlatego zaproponował mu mały epizod w serialu "Dyrektorzy".
Młody adept sztuki aktorskiej, nieświadomy tego, że uczestniczy w "zdjęciach próbnych", niebawem dostał propozycję zagrania głównego bohatera produkcji.
A jaką drogę do serialu przeszła 29-letnia wówczas Irena Szewczyk, czyli serialowa Ania? Rok wcześniej skończyła studia aktorskie i grała w zespole łódzkiego Teatru Nowego. Miała na koncie występy w komediach "Rzeczpospolita babska" oraz "Milion za Laurę". Do "Daleko od szosy" trafiła przez zdjęcia próbne.
Jedną z najbardziej charakterystycznych serialowych postaci była również Bronka - pierwsza dziewczyna Leszka, w którą wcielała się Sławomira Łozińska. Ona też, podobnie jak Krzysztof Stroiński, trafiła na plan "Daleko od szosy" przez epizod zagrany w "Dyrektorach".
Życie całej trójki bohaterów na zawsze zostało odmienione przez serial. Stroiński, Szewczyk i Łozińska zyskali ogromną popularność, która w wielu momentach zaczęła im doskwierać. Szczególnie odczuł to Krzysztof Stroiński, który do dziś utożsamiany jest z Leszkiem.
Nie jest tajemnicą, że Krzysztof Stroiński szczerze nie znosi Leszka Góreckiego - bohatera "Daleko od szosy" - i dlatego nigdy nie chciał i wciąż nie chce o nim rozmawiać z dziennikarzami, a pytany o niego, natychmiast zmienia temat.
Stroiński do dziś jak ognia unika mediów, rzadko zdarza mu się udzielać wywiadów. Woli wypowiadać się swoimi rolami, a pytania, które wielu dziennikarzy zadaje aktorom, jakby byli oni politykami czy socjologami, po prostu wprawiają go w zakłopotanie. Bardzo rzadko udziela wywiadów, a jeśli zgadza się na rozmowę z dziennikarzami, zastrzega, że będzie rozmawiał wyłącznie o swoich rolach.
Aktor od dawna nie przyjął żadnej nowej roli serialowej. Na małym ekranie pojawia się tylko w spektaklach Teatru Telewizji. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wystąpił jedynie w dwóch serialach - jako Marcin Kowalski w "Sprawiedliwych" i jako Lani w produkcji "Janosik. Prawdziwa historia".
Irena Szewczyk, wcielająca się w rolę Ani, po zakończeniu emisji serialu zagrała jeszcze w kilku produkcjach, jednak postanowiła zrezygnować z kariery aktorskiej w 1994 roku.
Szewczyk ukończyła kolejne studia i została pracownikiem naukowym w Katedrze Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej Uniwersytetu Łódzkiego. W 2008 r. uzyskała stopień doktora habilitowanego.
Zupełnie inaczej potoczyły się losy Sławomiry Łozińskiej. Rola w serialu wcale nie załamała kariery aktorki ani jej nie zaszufladkowała. Gwiazda po występach w serialu pojawiła się w wielu produkcjach, zyskując nowych fanów. Widzowie z pewnością kojarzą ją jako Barbarę Jakubik-Grzelak z "Barw szczęścia". W serialu gra nieustannie od 2007 roku.