Czy jeszcze zagra?
Elżbietę Starostecką z łatwością można opisać w jednym zdaniu: krucha i niezwykle delikatna. Aktorką chciała być już od dziecka.
- Już jako dziewczynka wiedziałam, że chcę wzruszać ludzi. Intrygowała mnie możliwość przeżywania wielu istnień, często odległych ode mnie - wyznała Elżbieta Starostecka. - Ten zawód dawał taką szansę. Była uwielbiana przez Polaków, szczególnie w latach 70.
Widzowie pamiętają ją przede wszystkim jako Stefanię Rudecką z "Trędowatej" Jerzego Hoffmana (1976). Tą rolą na zawsze zapisała się w historii polskiej kinematografii i pomimo mijających lat, wciąż jest z nią utożsamiana. Stała się wzorem elegancji i symbolem polskiego romansu.
Ekranowa piękność zasłynęła również jako piosenkarka, szczególnie do gustu ówczesnym słuchaczom przypadła piosenka "Za rok, może za dwa".
Elżbieta Starostecka była u szczytu kariery, kiedy postanowiła to wszystko porzucić dla miłości i rodziny. Od ponad 40 lat jest szczęśliwą żoną polskiego kompozytora - Włodzimierza Korcza. Gwiazdorska para ma dwójkę dorosłych dzieci.
Aktorka nie wyklucza, że jeszcze zobaczymy ją na ekranie. - Aktor nigdy nie jest na emeryturze, może mieć sto lat i otrzymać propozycję zagrania wielkiej roli. Gdyby tak się stało, chętnie się podejmę - przyznaje.
JBJ