Zmarły w 1987 roku Czesław Wołłejko, czyli Krzeszowski z "Lalki" i sturmbannfuhrer Geibel ze "Stawki większej niż życie", cieszył się opinią mężczyzny, któremu żadna kobieta nie jest w stanie się oprzeć. Niewiele osób pamięta, że odbił żonę największemu amantowi PRL-u, Tadeuszowi Plucińskiemu, który potem... poślubił jego córkę!
Czesław Wołłejko, choć od jego śmierci minęły już 34 lata, wciąż dla wielu młodych aktorów jest niedościgłym wzorem - mistrzem, który urokiem osobistym i charakterystycznym sposobem mówienia hipnotyzował i rozkochiwał w sobie kobiety. Wśród dziewczyn, którym zawrócił w głowie, była m.in. jego koleżanka ze stołecznego Teatru Współczesnego, młodsza od niego o 16 lat Ilona Stawińska, której popularność przyniosła rola koleżanki Madzi Karwowskiej z pracy w "Czterdziestolatku".
Kiedy się poznali, nie byli wolni... Czesław Wołłejko był co prawda u progu rozwodu z Haliną Czengery, ale nie myślał o kolejnym związku. Ilona Stawińska z kolei właśnie wyszła za Tadeusza Plucińskiego i wydawało się jej, że będzie u jego boku szczęśliwa. Niestety, związek z pierwszym amantem PRL-u okazał się dla niej udręką!
- Nie byliśmy zżyci. Mijaliśmy się. Byliśmy razem, ale osobno. Tak naprawdę nie pasowaliśmy do siebie - wyznał Tadeusz Pluciński na łamach książki "Na wieki wieków amant".
Nic dziwnego, że rozczarowana mężem aktorka szukała pocieszenia w ramionach innego mężczyzny. Kiedy po trzech latach małżeństwa Ilona Stawińska odkryła, że Tadeusz zdradza ją z Kaliną Jędrusik, zostawiła go, a wkrótce potem wyszła za ich wspólnego kolegę z teatru Czesława Wołłejkę.
- W jakimś sensie została moją teściową, bo ja poślubiłem jego córkę Jolę. Trochę to zagmatwane - wspominał Tadeusz Pluciński w wywiadzie.