Bożena Dykiel: Królowa komedii i... skandali? Gwiazda ma na koncie kilka "afer"

Bożena Dykiel urodziła się 26 sierpnia 1948 roku w Grabowie. Jest absolwentką warszawskiej PWST, którą ukończyła w 1971 roku. Na ekranie zadebiutowała w tym samym roku rolą autostopowiczki w filmie "Uciec jak najbliżej" Janusza Zaorskiego. Występowała w Studenckim Teatrze Satyryków w latach 1970-1972, a między 1972 a 1985 w Teatrze Narodowym w Warszawie.

W 1972 roku wystąpiła w filmie "Trzeba zabić tę miłość" w reżyserii Janusza Morgensterna. W tym samym roku zagrała u Andrzeja Wajdy słynną rolę Kaśki w "Weselu". Później jeszcze wielokrotnie pojawiała się w filmach Wajdy, m.in. w "Ziemi obiecanej" (1974), "Smudze cienia" (1976), "Człowieku z żelaza" (1981) i w polsko-francuskiej adaptacji "Biesów".

W kolejnych latach jej kariera rozwijała się jeszcze bardziej. Dykiel stała się muzą znanych reżyserów. Grała m.in. w "Znachorze" Hoffmana, "Wojnie światów" Szulkina, czy "Dekalogu" Kieślowskiego. Aktorka znana jest jednak przede wszystkim z ról komediowych: Miećki w serialu "Alternatywy 4", a także z "Wyjścia awaryjnego", "Bruneta wieczorową porą", "40-latka" i "Rozmów kontrolowanych". Postaci kobiece grane przez Dykiel obdarzone są często silnym temperamentem, gra kobiety energiczne, ekspresyjne i silne. Świetnie wypada w rolach drugoplanowych, np. wcielając się w role sąsiadek, pielęgniarek, sprzedawczyń czy urzędniczek.

W popularnym w latach 80. serialu Jana Łomnickiego "Dom" Dykiel wcieliła się w postać Haliny Jańczak. - "Dom" jest fantastyczny, właściwie każdy odcinek mógłby być filmem fabularnym. Bardzo lubię zwłaszcza jego część historyczną z klimatem wracającej do życia Warszawy - mówiła kilka lat temu w rozmowie z "Tele Tygodniem".

Od 20 lat Bożena Dykiel wciela się natomiast w postać Marii Zięby w serialu TVN "Na Wspólnej".

W ostatnich latach dużo głośniej jednak niż o kolejnych rolach aktorki, jest o jej kontrowersyjnych wypowiedziach. Aktorka znana jest z tego, że otwarcie mówi to, co myśli i nie zważa na konsekwencje. 

Kilka lat temu gwiazda "zasłynęła" wypowiedzią na temat depresji. W programie "Dzień dobry TVN" opowiadała o swojej formie i nieprzemijającej energii, zdradzając, że receptą na depresję jest uzupełnianie... niedoboru litu. 

"Nie to, że się go uzupełni, ten lit. Organizm to powinien sam wytworzyć, tylko musimy mu dać do tego materiał. Wiec trzeba uważać, co się wpuszcza do pyska, nie jeść byle czego, jeść dobre rzeczy" - mówiła.

Dodatkowo miała sporo do powiedzenia na temat pandemii.

"Ja bym to określiła tak: ostatnie dwa lata to jest walka świata z ludźmi - z bogaczami, którzy chcą nami rządzić. Takie jest moje przeświadczenie, bo jeżeli nas się zastrasza i jeżeli ciągle nas się lockdownuje, prawda, i nie pozwala się spotykać... Grypa szalała przez tyle lat i mnóstwo ludzi umierało, nawet więcej niż w tej pandemii. A ta pandemia dla nas jest jakimś obozem" -  mówiła. 

Aktorka nie ukrywa również, że z ekologią jest jej raczej nie po drodze. Nie raz chwaliła się, że nosi naturalne futra.

"Uważam, że kobieta zawsze wygląda dobrze w futrach, a poza tym mamy klimat taki, że futro, to jest coś. (...) Ja mam futro, dzięki któremu nie marznę, mimo temperatury. Od bardzo wielu lat noszę futra i dobrze się w nich czuję" - opowiadała portalowi "przeambitni.pl".