Beata Paluch: "Dziewczyna z Mazur" i skandaliczny romans

"Jest aktorką wielu odcieni, od subtelnego liryzmu po drapieżność, obdarzoną wdziękiem i naturalną vis comica, o pięknym głosie i delikatnej niebanalnej urodzie. Stworzyła na rodzimej scenie kilkadziesiąt ról w bardzo zróżnicowanym repertuarze - od amantek, komediowych subretek przez postacie nasycone tragizmem po wielowarstwowo skomponowane role w przedstawieniach teatralnej awangardy" - czytamy o Beacie Paluch na stronie Teatru Starego z którym związała się po ukończeniu studiów i jest jego aktorką do dziś.

Beata Paluch urodziła się w 4 września 1961 roku w Bielsku-Białej. W 1984 roku ukończyła Akademię Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.

Jeszcze na studiach zadebiutowała na dużym ekranie w filmach "Na straży swej stać będę" (1983) oraz "Soból i panna" (1983). Następnie oglądaliśmy ją w dramatach "Sam pośród swoich" (1985) i "Sceny dziecięce z życia prowincji" (1985). Zagrała również w produkcjach "Śmierć Johna L." (1987) oraz "Anioł w szafie" (1987).

We wszystkich pojawiała się jednak głównie w epizodach i na drugim planie.

Większą kreację stworzyła dopiero w serialu. W 1990 roku zagrała tytułową rolę w "Dziewczynie z Mazur". Jej Marta Witczak zaraz po maturze przyjeżdża do Warszawy, marzy o studiach i pragnie realizować swoją fotograficzną pasję. W stolicy otrzymuje jednak surową lekcję życia.

Następnie Paluch pojawiła się w kolejnej telewizyjnej produkcji. W "Pograniczu w ogniu" zagrała dziennikarkę Lotte Rauch.

W kolejnych latach coraz rzadziej występowała na ekranie. "Mignęła" w zagranicznych produkcjach: słynnej "Liście Schindlera" (1993) Stevena Spielberga czy "Siódmym pokoju" (1996) Márty Mészáros.

Po wielu latach oglądaliśmy ją w realizowanych w jej ukochanym mieście filmach: "Uwikłanie" (2011) Jacka Bromskiego oraz "Bóg w Krakowie" (2016) Dariusza Reguckiego.

Od 2019 roku znów regularnie możemy podziwiać ją na małym ekranie. Wystąpiła m.in. w "Pasjonatach", "Papierach na szczęście" oraz w netfliksowym "Sexify".

Jeszcze na studiach Beata Paluch poznała swoją wielką miłość, wykładowcę Edwarda Linde-Lubaszenko. On był już trzykrotnym rozwodnikiem, twierdził, że nie szuka przelotnych miłostek. Ona szybko zadurzyła się w 22 lata starszym profesorze.

Ich romans był wielkim skandalem, nikt nie wróżył im powodzenia. Plotkowano, że to pocieszenie po nieudanych związkach dla Lubaszenki i kaprys zauroczonej studentki, o której nagle zrobiło się głośno.

Po latach Lubaszenko zdradził, że to Paluch wykonała pierwszy krok. "To ona mnie poderwała. Miałem taki zwyczaj, że poza zajęciami przeprowadzałem indywidualne rozmowy ze wszystkimi studentami. Nie wiem już, co się zdarzyło, ale ją jakoś niechcący pominąłem. Przyszła do mnie z awanturą. No i się z nią spotkałem raz, drugi... W ten sposób zostaliśmy parą, a potem małżeństwem, którego owocem jest nasza córka, też Beata" - mówiła legenda polskiego kina w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".

Niestety, małżeństwo z Lubaszenką nie przetrwało próby czasu. Paluch zostawiła go dla innego mężczyzny. "Moje żony odchodziły ode mnie z powodów bankietowych" - twierdził aktor w jednym z wywiadów.

Lubaszenko słynie jednak z tego, że utrzymuje dobre stosunki z byłymi małżonkami. Także z Paluch wciąż łączy go bliska relacja. Córka aktorskiej pary poszła w ich ślady. Beata Chyczewska również została aktorką. Mogliśmy oglądać ją m.in. w "Leśniczówce", "Koronie królów" czy "Ojcu Mateuszu".