Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Aktor z kultowych filmów Barei, który wszystko przegrał. Co stało się z Zagórskim?

Kultowa scena "Pan tu nie stał" z komedii Stanisława Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" zagwarantowała grającemu w niej Wojciechowi Zagórskiemu trwałe miejsce w historii polskiego filmu.

Kiedy dokładnie cztery lata temu - w weekend majowy 2016 roku - na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich ukazała się informacja o śmierci Wojciecha Zagórskiego, niewiele osób wiedziało, o kogo chodzi. Dopiero wzmianka, że zmarły w kompletnym zapomnieniu w wieku 87 lat aktor zagrał w niemal wszystkich serialach i filmach Stanisława Barei (był jednym z ulubieńców reżysera), sprawiła, że... ożył we wspomnieniach widzów oraz koleżanek i kolegów po fachu.

- Wojtek był bardzo miłym kolegą, utalentowanym aktorem i cudownym człowiekiem o jednej wielkiej życiowej wadzie. - zdradziła w wywiadzie Zofia Czerwińska, która wielokrotnie miała okazję pracować u boku Wojciecha Zagórskiego w m.in. na planie seriali Barei.

Reklama

- Zawsze gdzieś komuś coś był winien - dodała.

Także Maciej Rayzacher, czyli niezapomniany kapitan Knothe z "Czarnych chmur", zapamiętał Zagórskiego przede wszystkim jako nałogowego hazardzistę.

- Był człowiekiem całkowicie oddanym pasji hazardu, która w jego przypadku przeszła niestety w uzależnienie. Gdyby Wojtek pozostał przy swoim nałogu sam, to jeszcze byłoby pół biedy - opowiadał na łamach książki Rafała Dajbora "Jak u Barei czyli kto to powiedział".

- To chyba był największy hazardzista wśród aktorów. Grał we wszystko! Zdarzały mu się momenty, w których potrzebował jakichkolwiek pieniędzy. Dlatego pozostawił po sobie taką masę epizodów, bo brał każdą pracę, żeby mieć za co grać - powiedział z kolei o Zagórskim reżyser Janusz Zaorski.

Z powodu uzależnienia od hazardu rozpadło się małżeństwo Wojciecha Zagórskiego, bo częściej niż w domu można go było spotkać w jednym z wielu nielegalnych kasyn, z których w Warszawie słynęła ulica Mochnackiego, oraz na wyścigach konnych na Służewcu. 

O tym, że Wojciech Zagórski jest uzależniony od hazardu, wiedzieli wszyscy jego znajomi. Aktor, który był bardzo związany z matką (razem przeszli przez piekło II wojny światowej i jako jedyni z całej rodziny ocaleli z wojennej pożogi), bardzo przeżył jej chorobę i śmierć. Gdy zachorowała i po perforacji wrzodu dwunastnicy leżała w szpitalu. Aktor próbował zdobyć środki na leczenie matki, co było dla niego trudnym momentem w życiu.

Wspominał później, że potrzebowała jej tak dużo, że przekroczyło to możliwości szpitala i zmusiło go - jako jej syna - do organizowania zapasów krwi we własnym zakresie i na własny koszt. Tak przynajmniej napisał we wniosku o zapomogę adresowanym do Zarządu Głównego Związku Artystów Scen Polskich.

Po śmierci matki aktor znalazł się w trudnej sytuacji finansowej i zwrócił się o wsparcie, aby zorganizować jej pochówek. Właśnie wtedy dostał zapomogę od ZASP na organizację pogrzebu! Wojciech Zagórski przeszedł na aktorską emeryturę emeryturę w 2009 roku, tuż po premierze spektaklu "Romulus Wielki", który na kierowanej przez Krystynę Jandę scenie Teatru Polonia wyreżyserował Krzysztof Zanussi. Niestety, jego występ (i całe przestawienie) krytyk z miesięcznika "Teatr" nazwał "kapitalną katastrofą", co tylko utwierdziło Wojciecha Zagórskiego w przekonaniu, że powinien zrezygnować z pracy.

Odtwórca roli służącego Leona w "Karierze Nikodema Dyzmy" ostatnie lata życia spędził z dala od show-biznesu.

- Znikł nam nagle z oczu - stwierdziła Zofia Czerwińska, która przeżyła go o trzy lata.

Wojciech Zagórski zmarł 29 kwietnia 2016 roku w kompletnym zapomnieniu. 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy