55 lat temu ten serial skradł serca Polaków! Dziś rocznica premiery "Do przerwy 0:1"
"Do przerwy 0:1" to nie tylko historia o piłce nożnej i przyjaźni, ale także opowieść o trudnych wyborach, pokonywaniu przeszkód i sile marzeń. Serial ten, pełen niezapomnianych scen i kultowych postaci, wciąż inspiruje i bawi kolejne pokolenia widzów. Dziś, w 55. rocznicę premiery, warto przypomnieć sobie tę wyjątkową produkcję i jej twórcę, Stanisława Jędrykę, który odcisnął niezatarte piętno na polskiej kinematografii.
Dokładnie 55 lat temu, 11 września 1969 roku, polska telewizja wyemitowała pierwszy odcinek serialu "Do przerwy 0:1". Stanisław Jędryka, twórca tego uwielbianego przez pokolenia dzieła, mógł obrać zupełnie inną ścieżkę kariery. Jako młody chłopak był obiecującym piłkarzem, ale ostatecznie wybrał kino. Jego pasja do futbolu znalazła jednak odzwierciedlenie w jego twórczości, a serial o przygodach Paragona i jego drużyny stał się jednym z symboli polskiego kina młodzieżowego.
Stanisław Jędryka nie tylko zafascynował widzów swoimi filmami, ale sam był kiedyś blisko kariery sportowej. Jako młody chłopak grał w piłkę nożną na poziomie drugiej ligi, reprezentując drużynę Stali Sosnowiec. Futbol był jego wielką pasją, ale równocześnie zaintrygowała go inna ścieżka - świat filmu. W tamtych czasach mogło się wydawać, że przyszłość reżysera będzie związana z piłką, jednak Jędryka postawił na kino. Decyzja ta okazała się kluczowa nie tylko dla jego kariery, ale również dla polskiej kinematografii.
Swoją piłkarską pasję Jędryka przeniósł na ekran, tworząc filmy oparte na sportowych tematach, co stało się jednym z jego znaków rozpoznawczych. W ten sposób narodził się serial "Do przerwy 0:1", którego premiera miała miejsce 11 września 1969 roku.
Główną postacią serialu "Do przerwy 0:1" był Paragon, młody chłopak z warszawskiej ulicy. Casting do tej roli był nietypowy - Stanisław Jędryka odkrył Mariana Tchórznickiego przypadkiem, spacerując po Rynku Starego Miasta. To tam natknął się na grupkę dzieciaków, wśród których wyróżniał się jeden chłopiec, przywódca grupy. Zdecydował się go obserwować i po kilku minutach wiedział, że to właśnie on musi zagrać Paragona.
Jednak to, co wyglądało na udane odkrycie, wcale nie było łatwe w praktyce. Młody Marian kompletnie nie radził sobie podczas prób. Kamera go paraliżowała, a tekst wypadał sztucznie i sztywno. Mimo to Jędryka był przekonany, że Tchórznicki nadaje się do tej roli i postanowił zaryzykować. To była decyzja, która zdefiniowała sukces serialu.
Wielu fanów serialu nie zdawało sobie sprawy z tego, że głos Paragona w rzeczywistości należał do kogoś zupełnie innego. Marian Tchórznicki miał problemy z naturalnym mówieniem przed kamerą, więc postanowiono go zdubbingować. Krystyna Chimanienko, utalentowana aktorka, podłożyła głos pod postać Paragona, co nadało postaci wyjątkowego charakteru i naturalności.
To właśnie dzięki temu zabiegowi Paragon zyskał na autentyczności, a widzowie pokochali go jeszcze bardziej. Znakomity dubbing pomógł stworzyć ikoniczną postać, która do dziś pozostaje w pamięci wielu Polaków.
Jedną z najbardziej pamiętnych scen serialu "Do przerwy 0:1" był finałowy mecz między drużynami Syrenki i Huraganu. To wyjątkowe ujęcie nakręcono podczas przerwy prawdziwego spotkania ligowego Legii Warszawa. W tamtym czasie na stadionie zgromadziło się około dwudziestu tysięcy kibiców, którzy nieświadomie zostali statystami w kultowej produkcji.
Filmowa drużyna wyszła na murawę jak prawdziwi piłkarze, a chłopcy musieli zagrać mecz w kilka minut, aby zdążyć przed wznowieniem ligowego spotkania. Później dokończono ujęcia już bez publiczności, co jednak nie umniejszyło autentyczności sceny.
Kiedy serial trafił przed komisję kolaudacyjną, spotkał się z mieszanymi reakcjami. Jeden z głównych zarzutów dotyczył rzekomo negatywnego wizerunku Warszawy, jaki ukazał się na ekranie. Członkowie komisji skarżyli się, że zbyt wiele scen przedstawia starą, zaniedbaną stolicę, a brakuje nowoczesnych, pięknych obrazów miasta.
Jednak twórcy mieli solidne argumenty na obronę takiego wyboru. Podkreślali, że akcja filmu rozgrywa się w miejscach, gdzie dzieci faktycznie grają w piłkę - na podwórkach starych kamienic, a nie w nowoczesnych dzielnicach, gdzie nie ma takiej przestrzeni.
Inny kontrowersyjny punkt dotyczył obsadzenia Romana Wilhelmiego, znanego z roli w "Czterech pancernych i psa", w roli czarnego charakteru. Członkowie komisji pytali, dlaczego tak szanowany aktor, kojarzony z pozytywnym bohaterem, gra typa spod ciemnej gwiazdy.
Pomimo tych zastrzeżeń, serial został zaakceptowany, a młodzi widzowie szybko pokochali "Do przerwy 0:1". W tamtych czasach telewizja była jednym z niewielu źródeł rozrywki, a serial zyskał ogromną popularność, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Mimo że Marian Tchórznicki, odtwórca roli Paragona, nie zrobił kariery aktorskiej, to jego postać na zawsze wpisała się w kanon polskiej kinematografii. Tchórznicki, po trudnych latach walki z uzależnieniem, odzyskał kontrolę nad swoim życiem i obecnie angażuje się w pomoc innym. Jego historia pokazuje, że nawet po najtrudniejszych doświadczeniach można znaleźć drogę do nowego początku.
Serial "Do przerwy 0:1" pozostaje jednym z najważniejszych osiągnięć polskiego kina telewizyjnego, a jego kultowy status przetrwał próbę czasu. Dziś, 55 lat po premierze, wciąż inspiruje kolejne pokolenia, przypominając, że historia małego chłopca z warszawskiego podwórka jest uniwersalna i ponadczasowa.
Zobacz też:
Prawda o romansie wyszła na jaw po latach. Miał wtedy żonę i trójkę dzieci
Top 10 najlepszych seriali Netfliksa! Co oglądał świat?
Najlepsze seriale dokumentalne na Max. Mroczne sekrety i fascynujące historie