45 lat "Czterech pancernych i psa"!
"Czterej pancerni i pies" mają już 45 lat. I mimo że - zwłaszcza dla psa - jest to wiek bardzo sędziwy, nadal cieszą się ogromną popularnością wśród widzów. Nie zaszkodziło im nawet to, że ideologicznie są wstydliwym zabytkiem poprzedniej epoki. Czemu zawdzięczają sukces?
45 lat temu, 9 maja 1966 roku, o godz. 20, Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek serialu "Czterej pancerni i pies" pod tytułem "Załoga". Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że właśnie rozpoczyna ekranowy żywot jedna z legend polskiego ekranu, a czwórka z "Rudego" stanie się na zawsze częścią polskiej kultury popularnej.
Reżyserem serialu "Czterej pancerni i pies" został Konrad Nałęcki, a autorem zdjęć Romuald Kropat. Pierwsza seria tego wojennego serialu była adaptacją książki Janusza Przymanowskiego wydanej pod tym samym tytułem, ale, choć mało kto o tym dziś pamięta, nie była to jedyna podstawa scenariusza.
"(...) Scenariusz, chociaż oparty na 'Czterech pancernych', został uzupełniony fragmentami opowieści 'Ze 101 frontowych nocy', również pióra Janusza Przymanowskiego" - wspomniał reżyser Konrad Nałęcki w wywiadzie z 1965 roku dla pisma "Żołnierz Polski".
Od swojej premiery "Czterej pancerni i pies" odnieśli fenomenalny sukces. W końcu w telewizji (i w kinie, gdyż serial na początku trafił też na duży ekran) historia polskiej walki na frontach II wojny światowej została opowiedziana w sposób lekki i często zabawny. Bohaterowie serialu - z naszym prywatnym wskazaniem na Czereśniaka, granego przez Wiesława Gołasa - szturmem zdobyli serca młodej i trochę starszej widowni.
"W żadnym wypadku nie chciałbym, aby pirotechnika i świece dymne przysłoniły indywidualne losy moich bohaterów" - mówił w 1965 roku reżyser.
I trzeba przyznać, że mimo wielkiego rozmachu w realizacji scen batalistycznych, to właśnie jego bohaterów najlepiej pamiętamy po obejrzeniu serialu.
Czterech pancerniaków, których pokochała Polska Ludowa, to: dowódca czołgu "Rudy 102" Olgierd (Roman Wilhelmi), ładowniczy Gustlik (Franciszek Pieczka), strzelec-radiotelegrafista Janek (Janusz Gajos) i gruziński kierowca-mechanik Grześ (Włodzimierz Press). Nie można także pominąć kochanego przez wszystkich psa Szarika (grał go wilczur Trymer - pies milicyjny, który oblał egzamin z tropienia i miał być wycofany ze służby ze względu na "niskie wskaźniki agresji". Wspomagali go jego dublerzy: Spik i Atak)
Gustlik pokochał Honoratę, a Janek, jak na poprawnego politycznie bohatera, w ramach przyjaźni z "bratnim narodem", pokochał piękną Rosjankę, Marusię (Pola Raksa).
Zresztą nie tylko miłość między Marusią i Jankiem była ukłonem twórców w stronę linii politycznej PRL. Pancerniacy z załogi "Rudego" walczą ramię w ramię z sympatycznymi żołnierzami Armii Czerwonej, często wygłaszając zgodne z przyjętą polityczną doktryną, okrągłe zdania.
Władza ludowa chciała wykorzystać w jak największym stopniu popularność serialu wśród młodych widzów. "Na przełomie lat 60. i 70. wszędzie w Polsce powstawały Kluby Pancernych. Tworzyły się załogi 'Rudego'. Mogły mieć dowolną liczbę członków, ale koniecznie musiało być w nich zwierzę. Szarikami były koty, rybki, a nawet żółwie. Do Klubów Pancernych należało 400-500 tysięcy dzieci" - pisze dziennikarka "Polski. Dziennika Łódzkiego" Anna Gronczewska.
W wolnej Polsce serial często wzbudzał kontrowersje z powodu sposobu, w jaki przedstawiano w nim historyczne wydarzenia.
W 2006 roku (w okresie rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona) zapadła decyzja o zdjęciu "Czterech pancernych..." z ramówki TVP, ponieważ serial uznano za zakłamujący przeszłość historyczną. Apelowało o to wcześniej do władz telewizji Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych (POKiN).
W piśmie do prezesa TVP Bronisława Wildsteina kombatanci oceniali, że "te wykwity komunistycznej propagandy dawno powinny być odesłane do telewizyjnego lamusa". "Jest skandalem, że w największym medium niepodległej Rzeczypospolitej do znudzenia lansuje się kłamliwą wersję dziejów rodem spod ogona psa Szarika" - pisali wówczas kombatanci.
Argumentowali, że "nie jest to oczywiście jedyny przykład zakłamywania historii w telewizji publicznej, ale niewątpliwie najbardziej wymowny, wręcz symboliczny".
Przestrzegali, że "rzecz nie jest ani błaha, ani niepoważna: ukazywanie młodzieży skrajnie fałszywej wizji historii jest formą jej demoralizowania, czego nie wolno robić publicznej telewizji" - przypomina Polska Agencja Prasowa.
"Czterej pancerni i pies" wrócili jednak do ramówki TVP1 już w 2007 roku. A rok później debiutowali w kanale TVP Historia, który postanowił, w imię zasady "wilk syty i owca cała", emitować serial z odpowiednim, wyjaśniającym realia historyczne, komentarzem.
"Na łąkach kaczeńce, a na niebie wiatr, a my na wojence oglądamy świat. Na łąki wrócimy, tylko załatwimy, parę ważnych spraw. Może nie ci sami, wrócimy do mamy i do szkolnych ław" - Tak zaczyna się pierwsza (niewykorzystana w serialu) zwrotka "Ballady o pancernych". W serialu wykonywał ją Edmund Fetting (którego głos słyszymy także w mniej znanej, a niemniej pięknej piosence "Nim wstanie dzień" z filmu "Prawo i pięść"). Muzykę do "Ballady..." skomponował Adam Walaciński, a słowa napisała Agnieszka Osiecka.
Motyw muzyczny z "Czterech..." do dziś rozpoznawalny jest prawie przez każdego dorosłego Polaka, a wykonywany jest przez większość rodaków w chwilach nostalgii i uniesienia spowodowanych nadużyciem alkoholu.
Mimo że mija właśnie 45 lat od premiery przygód odważnych i kochliwych czołgistów, nadal cieszą się oni wielką popularnością. W 1995 roku serial zwyciężył w plebiscycie TVP na najbardziej lubiany polski serial.
Sympatia widowni i popularność nie opuszcza załogi "Rudego" od samego początku. Jak pisze o "Czerech Pancernych" serwis filmpolski.pl: "(...) "Recenzenci [w latach 60. - red.] pisali, że obraz ten 'zaspokaja u młodych nienasycony głód przygody, tęsknotę za własnym wzorcem bohatera, a przy tym godzi harmonijnie odwieczny kontrast między romantyzmem a codziennością, nadając zwyczajności żołnierskiego trudu polor niezwykłości'".
Serial "Czterej pancerni..." był emitowany nie tylko w Polsce. Pokazywano go też w: Czechosłowacji, Finlandii, na Węgrzech, w Estonii, NRD, na Kubie i oczywiście w Związku Radzieckim.
Czy dzisiaj, po tylu latach od powstania, "Czterej pancerni i pies" nadal mają w posiadaniu serca polskiej widowni, które zdobyli przed 45 laty? Jeżeli jesteście fanami Janka Kosa, Szarika i innych członków załogi "Rudego", zajrzyjcie na nasze forum i podzielcie się wspomnieniami.
Bartosz Stoczkowski