Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"07 zgłoś się": Serial o superglinie z PRL-u wciąż zachwyca!

Choć od premiery produkcji o przygodach niepokornego porucznika Borewicza mija właśnie 45 lat, serial nadal hipnotyzuje widzów, a powtórki nieustannie przyciągają przed telewizory spore grono fanów. Polacy pokochali przebojowego gliniarza, mimo że w latach 70. milicjanci nie wzbudzali sympatii, a nawet przeciwnie – budzili ogólną niechęć. Na czym zatem polega fenomen serialu i co sprawiło, że dziś możemy nazwać go kultowym? Czas na wspominki!

Borewicz z przypadku

Kryminalny serial w reżyserii Krzysztofa Szmagiera (który był także jednym z autorów scenariusza) realizowano dla Telewizji Polskiej w latach 1976-87. W sumie powstało 21 odcinków. Pomysł na scenariusz zaczerpnięto z serii opowiadań kryminalnych "Ewa wzywa 07".

Głównym bohaterem serii jest oficer Milicji Obywatelskiej Sławomir Borewicz (07 to jego resortowy kryptonim). Porucznik jest bezkompromisowy w walce z przestępcami, a jednocześnie niepozbawiony uroku osobistego i poczucia humoru - tak rzadkiego wśród przedstawicieli MO.

W głównego bohatera serialu przez 11 lat wcielał się Bronisław Cieślak, ale co ciekawe to nie on był pierwszym kandydatem, któremu zaproponowano rolę, a w dodatku w ogóle nie planował zgłosić się na przesłuchania.

Reklama

Gdy przyszło do obsadzania głównej roli, okazało się, że jest z tym spory kłopot. Uznani aktorzy, którym ją proponowano, m.in. Jan Englert i Piotr Fronczewski, natychmiast odmówili. Cieślak natomiast nie zamierzał skorzystać z propozycji. Na castingu pojawił się jedynie po to,  by koledzy przestali go nagabywać.

Aktor szybko okazał się idealnym kandydatem na porucznika Borewicza, a po przeczytaniu scenariusza sam przekonał się, że może doskonale sprawdzić się w tej roli.

Widzowie oszaleli na punkcie przebojowego milicjanta

Szybko okazało się, że serial cieszy się ogromną popularnością, a na kolejne przygody przystojnego porucznika czekają miliony widzów. Dlaczego produkcja o jednym z przedstawicieli znienawidzonej wówczas Milicji Obywatelskiej odniosła tak spektakularny sukces? Bez wątpienia jednym z ogromnych walorów tego serialu był fakt, że rzeczywistość w nim przedstawiona nie odbiegała od tej, której na co dzień doświadczali widzowie.

Porucznik Borewicz i jego współpracownicy ubierali się jak przeciętny Kowalski, bywali w miejscach ogólnie dostępnych i spotykali na swojej drodze ludzi, na których można się było natknąć, spacerując ulicami polskich miast i wsi.

Wielu uważa jednak, że serial odniósł sukces dzięki charyzmie i przebojowości głównego bohatera.

Niczym James Bond

Popularność "07" polegała na niezwykłym wizerunku PRL-owskiego milicjanta. Porucznik Borewicz był bowiem mężczyzną nowoczesnym. Pachniał dewizową wodą kolońską, nosił oryginalne amerykańskie jeansy. Biegle władał językiem angielskim. Niczym legendarny brytyjski agent MI6, James Bond, potrafił odnaleźć się w każdej sytuacji.

Widzowie do dziś doszukują się podobieństw między rodzimym porucznikiem Borewiczem a słynnym agentem i tym, co przykuwa ich uwagę najbardziej jest ten sam stosunek obu bohaterów do kobiet.

"Seksualny domokrążca"

Uwielbiany przez widzów milicjant cieszył się niezwykłym powodzeniem u płci pięknej. W każdym odcinku u jego boku pojawiała się inna kobieta. W ciągu całej serii Borewicz spotykał się z wieloma pięknościami, jednak żadna nie zagrzała długo miejsca w jego sercu.

Takie poprowadzenie postaci było pomysłem reżysera serialu - Krzysztofa Szmagiera. Podobno po zobaczeniu kilku pierwszych odcinków serialu jego mama wypaliła: "Krzysiu, ładnie to wszystko zrobiłeś, tylko dlaczego ten twój bohater jest takim seksualnym domokrążcą?". I faktycznie, można było odnieść wrażenie, że porucznik jest niczym łowca, wciąż polujący na nowe "ofiary".

Wśród kochanek porucznika znalazły się takie gwiazdy jak Grażyna Szapołowska, Grażyna Barszczewska czy Laura Łącz, a sceny z roznegliżowanymi aktorkami stały się jednym z największych atutów produkcji i jego znakiem rozpoznawczym!

Akurat taki obrót sprawy nie do końca przypadł do gustu Bronisławowi Cieślakowi, który nie ukrywał, że tego typu sceny i to przez jaki pryzmat postrzegali go widzowie, wcale nie było miłe i przyjemne.

A jak w czasach największej popularności z płcią przeciwną radził sobie aktor?

"07 zgłoś się" nadal zachwyca

Mimo że od premiery minęło już 45 lat, kultowy serial wciąż gości na ekranach ogromnej rzeszy widzów. Z pewnością przez te wszystkie lata zapoznały się z nim kolejne pokolenia Polaków. Produkcję znają zarówno osoby, które pamiętają PRL, jak i ci, którzy urodzili się długo po emisji serialu. Niewątpliwą jej wartością  jest to, że oprócz ciekawych, kryminalnych zagadek, przemyca również specyfikę tamtego okresu, ukazując siermiężną rzeczywistość Polski lat 70. Polacy wciąż chętnie i z sentymentem wracają do "07 zgłoś się", co może świadczyć o tym, że serial nie zniknie szybko z ekranów telewizorów. 


swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: 07 zgłoś się
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy