"07 zgłoś się": Nigdy nie zazdrościła ról koleżankom...
Ewa Florczak, czyli niezapomniana sierżant Ewa Olszańska z "07 zgłoś się", z ogromnym sentymentem wspomina okres, kiedy grała u boku Bronisława Cieślaka w serialu, który przyciągał przed telewizory miliony widzów. - To była wspaniała przygoda! - mówi.
- Ten serial ciągle jest powtarzany, a ja zawsze poznaję po reakcjach ludzi, którzy nagle zaczynają się do mnie uśmiechać na ulicy, że chyba na którymś kanale "lecą" powtórki "07 zgłoś się" - twierdzi Ewa Florczak, której rola Ewy Olszańskiej w popularnym serialu przyniosła ogromną popularność.
- Tak silnie kojarzono mnie z tą postacią, że nawet kiedy wychodziłam na scenę w teatrze, w którym właśnie występowałam, słyszałam z widowni szept: "O! Zero siedem!". Również kilka ról filmowych przeszło mi przez sierżant Olszańską koło nosa. Nigdy jednak nie żałowałam, że wzięłam udział w tym serialu, bo pracę na planie wspominam bardzo miło i z wielkim sentymentem. Poza tym w "07 zgłoś się" grali wszyscy! Nawet epizody obsadzone były gwiazdami - opowiada aktorka.
Niestety, kariera Ewy Florczak nie potoczyła się tak, jak marzyła aktorka. Co prawda dostawała mnóstwo propozycji, ale oferowano jej zazwyczaj role drugoplanowe.
- Aktorzy zupełnie nie mają wpływu na rozmiar roli, którą się im proponuje. Mogą ewentualnie jej nie przyjąć... - mówi.
Ewa Florczak nigdy nie zazdrościła swoim koleżankom grającym główne role w filmach czy serialach. Twierdzi, że wręcz cieszyły ją sukcesy innych aktorek! W pewnym momencie zdecydowała się nawet pomóc tym, dla których los nie był łaskawy i została jedną z inicjatorek powstania Biura Informacji i Promocji przy Związku Artystów Scen Polskich, które zajmowało się zawodowymi sprawami ponad 2000 aktorów z całej Polski.
- Namawiałam reżyserów, by sięgali po świetnych, doskonale przygotowanych aktorów i aktorki spoza Warszawy, by szukali nowych twarzy w teatrach w Olsztynie, Radomiu czy Lublinie, by inwestowali w ogromny potencjał ukryty gdzieś w Polsce z dala od centrum, kamer i zgiełku - opowiada, dodając, że wciąż kibicuje tym koleżankom i kolegom, którzy zdobyli już wysoką pozycję w zawodzie, i stara się pomagać tym, którzy dopiero czekają na swoją szansę.