"07 zgłoś się" jako polski Bond?!
Nic z tych rzeczy! Bronisław Cieślak mówi: - To byłoby karkołomne zadanie, świadczące o kompleksach.
- Nigdy nie byłem za tym, aby zatrudniać do filmów znane twarze. Dlatego wpadłem na pomysł, by główną rolę w "07 zgłoś się" zagrał krakowski dziennikarz Bronisław Cieślak. Przemawiał za nim świetny radiowy głos, doskonale rozumiał, co mówi i był stuprocentowo naturalny - wspominał scenarzysta i reżyser kultowego serialu o por. Borewiczu, Krzysztof Szmagier.
45 lat temu ukazało się 1. opowiadanie z serii "Ewa wzywa 07", która stała się inspiracją dla twórców serialu. Z tej okazji w programie "07 w akcji!" o kulisach powstawania produkcji opowiedzą Bronisław Cieślak, Ewa Florczak, Hanna Dunowska i Jerzy Dziewulski.
- Któregoś wieczoru Krzysztof pojawił się w moim mieszkaniu z czterema teczkami scenariuszy i zaproponował rolę w "Przygodach porucznika Bolskiego". Odparłem, że tytuł jest banalny, poza tym na moje krakowskie ucho nazwisko bohatera niezbyt dobrze brzmi. "To ciekawe", odparł - wspomina Bronisław Cieślak.
I zaprzecza, jakoby serial nawiązywał do przygód Bonda. Na przekór stereotypom - Pomysł na Borewicza wziął się ze "szmagierowej" przekory. Krzysztof chciał przełamać stereotyp ludowego milicjanta: człowieka o nienagannych manierach, regulaminowego i bez nałogów - mówi odtwórca ironicznego, błyskotliwego i bezkompromisowego stróża prawa.
Jego bohater nie tylko rozwiązywał każdą zagadkę. Nie mogła mu się też oprzeć żadna z pań. - Mama reżysera, dystyngowana dama, zarzuciła synowi, że wymyślił seksualnego domokrążcę, ale nie do końca jest to prawdą. Proszę zauważyć, że to nie Borewicz porzuca kobiety, lecz one jego - dodaje.
Stosy listów od wielbicieli - Na planie panowała wesoła atmosfera. A po zdjęciach cała ekipa mocno się konsolidowała. Do dzisiaj przypadkowo spotkane osoby dziękują mi za tę rolę. Dostawałam stosy listów od wielbicieli, a w teatrze niemal każde moje wejście na scenę komentowano: "Patrz, to ta aktorka z 07" - wspomina Ewa Florczak, dla której specjalnie uszyto milicyjny mundur.
- Myślę, że fenomen serialu polega na tym, że Krzysztof osobiście obsadzał aktorów. Do tego scenariusz trzymał w napięciu, a dialogi doskonale oddawały realia PRL - dodaje pani Ewa.
KRAS