"Kości": Co czeka nas w finale 9. sezonu?
Teorie spiskowe, strzelaniny i małżeńskie kłopoty, to czeka nas w finale 9. sezonu "Kości". Gwiazdy serialu mówią o trudach pracy na planie i przepisie na sukces.
W najbliższych odcinkach bohaterów "Kości" czekają ciężkie chwile. Scenarzyści postanowili namieszać w życiu osobistym i zawodowym Bootha i Bones. Gwiazdy serialu podzieliły się wrażeniami z planu.
- Reżyserowanie finału jest wyzwaniem. Zmęczenie ekipy daje o sobie znać. Szybciej tracimy cierpliwość - mówi David Boreanaz, który po raz ósmy stanął po drugiej stronie kamery. - W tym szczególnym odcinku musieliśmy zawrzeć bardzo dużo informacji i zmieścić je w 45 minutach, co utrudniało nam zadanie. Łączyliśmy wiele elementów, m.in. przesłuchanie w Kongresie, strzelaninę, rozwiązywanie zagadki pewnego morderstwa i kłopoty w relacji Bootha i Brennan. Dla mnie była to bardzo intensywna przygoda - dodaje aktor i reżyser.
- Za to ja uwielbiam być reżyserowana przez Davida - wyznaje Emily Deschanel. - Powtarzam to wszystkim. David ma talent i jeśli tylko chce, inna kariera stoi przed nim otworem, np. po zakończeniu "Kości". To nie jedyna okazja dla tej dwójki do większego udziału w tworzeniu serialu.
- Zdarza się, że proponujemy zmiany w dialogach. Czasem podczas wspólnego czytania wpadamy na różne pomysły, które wykorzystujemy później podczas zdjęć. Ja używam zbyt wielu metafor. Nie wszyscy je rozumieją - mówi Boreanaz.
- Ja mieszkam ze scenarzystą i wiem, jakie to trudne zajęcie - przyznaje Emily. - Chyba wolałabym wyreżyserować jeden z odcinków, niż go napisać. Nasi scenarzyści sami wyszukują informacje i korzystają z konsultacji z profesjonalistami, posługują się fachową terminologią z zakresu medycyny sądowej. Prawie w każdym odcinku moja bohaterka w inny sposób identyfikuje ofiarę, razem z kolegami odkrywa przyczyny zgonu i pomaga w ujęciu sprawcy. A to wszystko umie "wyczytać" z kości. Niesamowite. Nie mogę uwierzyć, że w 10. sezonie powstanie dwusetny odcinek serialu. To prawdziwy wyczyn w obecnych czasach - zwierza się Deschanel.
- Zbadaliśmy już tyle ofiar, a każda sprawa jest jednak inna - dodaje David. - W finale będziemy zajmować się ciałem, które ma związek z teorią spiskową. Tajemniczy bloger zostaje znaleziony martwy. Booth odbiera telefon i słyszy, że ktoś chce z nim rozmawiać o McNamarze związanym ze sprawą "Zabójcy Widma" i FBI. Facet dzwoni ze wskazówką, a potem znajdujemy jego szczątki w przyczepie kempingowej. Seeley od razu jest podejrzliwy - mówi Deschanel.
- O rany, Emily jest świetna w tym odcinku i ma tyle trudnego słownictwa do opanowania. Ja się cieszę, że tylko gram gliniarza, który rzuca sarkastycznymi tekstami. Jej kwestie są długie i naprawdę trudne. Można sobie połamać język przy samym opisywaniu ciała. A w finale naszymi bohaterami targają silne emocje, z którymi na co dzień nie mają do czynienia. Świetna robota. Jestem z niej bardzo dumny - chwali Boreanaz partnerkę.
Jak ten odcinek wpłynie na relacje Bootha i Brennan? - Końcówka jest świetna. Przewróci ich prywatne i zawodowe życie do góry nogami. Ich związek ulegnie zmianie, z którą będą musieli się zmierzyć w kolejnym sezonie - ujawnia Emily.
- Na tę parę spadną same nieszczęścia - wtóruje jej partner. - Przez pewien czas Booth i jego koledzy w tajemnicy rozpracowywali teorie spiskowe dotyczące FBI. Część z nich zostanie ujawniona w finale i okaże się, że nasi bohaterowie poniosą konsekwencje. Od tej chwili nic już nie będzie tak samo.
Aktorzy zdradzają, dlaczego od lat pracują ze sobą bez konfliktów.
- Po prostu jesteśmy wobec siebie szczerzy, bez oceniania innych. Mówimy bez ogródek, że coś nam nie pasuje, nie czujemy się najlepiej albo coś jest nie tak czy nie mamy na coś ochoty. Wtedy jest łatwiej. Serial wymaga od nas ogromnego zaangażowania. Przez 6 sezonów spotykaliśmy się z Davidem w weekendy i pracowaliśmy nad naszymi rolami. Mieliśmy nawet nauczyciela aktorstwa. Teraz nasze życie osobiste zmieniło się. Zostaliśmy rodzicami i poświęcamy więcej czasu rodzinie. Znamy się już tak długo, że rozumiemy się prawie bez słów. Jak już powiedziałem wcześniej, jeśli mamy zły dzień, to nie zatrzymujemy się. Mówimy, że nie jest OK i idziemy do przodu. To pomaga nam w rozwoju postaci - wyjaśnia Boreanaz.
- Od początku serialu postawiliśmy na otwartą komunikację. Jest skuteczna. Od razu mówimy sobie, że coś nie gra. David to bardzo zabawny facet. Doskonale czujemy się w swoim towarzystwie, a na planie mamy ubaw - dodaje Emily.
- Mamy dość pytań o to, czy nudzimy się. Od startu "Kości" minęło już tyle lat, a my staramy się grać tak, jakby to był nowy serial - oznajmia Deschanel. - I mamy dość pytań o przyszłość. Nie wiemy, co się wydarzy. Osobiście, wolę skupić się na tym co jest tu i teraz - mówi David.
Oprac. nex