Nigdy nie mówię nigdy
Pamiętamy ją z seriali „Klan” i „Dom nad rozlewiskiem”. Teraz wystąpi w „Komisarzu Aleksie”, którego jest też... producentką. – Jak skakać, to na główkę – mówi Monika Jóźwik.
Pani życiorys jest bardzo bogaty. Była Pani dziennikarką, prezenterką i lektorką. Od kilku lat prowadzi Pani firmę producencką, a do tego jest także aktorką. Woli Pani rolę producentki filmowej od ról aktorskich?
- Aktorką byłam na tyle dawno, że nie mam już emocji związanych z tym zawodem, choć był wymarzonym. Czas spędzony w szkole teatralnej, której byłam chyba najmłodszą studentką, bo dostałam się do niej mając 17 lat, był fantastyczny. Ale byłam bardzo młoda. Dziś już nie chciałabym czekać na telefon z propozycją.
- Byłam też dziennikarką. To kolejna pasja bliska aktorstwu. Moje spotkania z twórcami teatru, kina, muzyki w programach kulturalnych pozwalały mi wciąż pozostać w tym samym kręgu. A stąd już całkiem niedaleko do tego, czym zajmuję się dziś. Pierwszym moim projektem producenckim był serial "1920. Wojna i miłość". Mam ogromną satysfakcję, że udało się nim zainteresować widzów i że został przez nich uznany za najlepszy serial sezonu 2011.
Pani najnowsza produkcja to "Komisarz Alex". Dlaczego zdecydowała się Pani go realizować?
- Zdecydowaliśmy się. Pracujemy we czwórkę - Beata Pisula, Sławek Jóźwik, Andrzej Wyszyński i ja. Bo czy można wyobrazić sobie lepszego bohatera niż piękny, mądry i odważny owczarek niemiecki? (śmiech). Ale bezpośrednim powodem pracy przy Aleksie jest nowy członek rodziny. Roczny i kompletnie zwariowany border collie.
Wkrótce pojawi się też Pani na planie serialu. Kogo Pani zagra?
- Niewidomą sąsiadkę z kamienicy, w której mieszkają główni bohaterowie. Interesuje się serialami kryminalnymi i naprowadza Bromskiego i Puchałę na właściwy trop.
Zobaczymy jeszcze Panią na ekranie?
- Nigdy nie mówię nigdy...
Ma Pani w planach kolejne serialowe hity?
- Kilka. Najbardziej zależy mi na kontynuacji serialu "Wojna i miłość". To niezagospodarowane jeszcze pole - okres międzywojnia. Historia w oprawie awanturniczo-szpiegowskiej