"Komisarz Alex": Gwiazdor na 4 łapach
Tego psa nie trzeba przedstawiać nikomu. Bohater inny niż wszyscy od siedmiu lat wraz ze swoim przyjacielem i partnerem, komisarzem Michałem Orliczem (Antoni Pawlicki) pilnuje, żeby przestępcy nie chodzili bezkarnie po ulicach.
Kim naprawdę jest czworonożny stróż prawa, który podbił serca polskich widzów?
- W rzeczywistości tytułowego "Komisarza Alexa" grają dwa, a nawet czasami trzy psy. Najczęściej jest nim sześcioletni owczarek niemiecki Rocky oraz Wafelek, który po roku zajął miejsce Ramzesa - mówi treserka Beata Krzemińska, która z mężem Andrzejem od lat zajmuje się przygotowaniem zwierząt filmowych.
- Bardzo długo szukaliśmy psa do serialu. Obejrzeliśmy ponad 80 owczarków niemieckich, ale żaden z nich nie spełniał naszych wymagań. I nagle, zupełnie przypadkowo, trafiliśmy na Rocky’ego - psa prawie idealnego do roli Aleksa. Gdy go kupiliśmy, miał 2 lata i był jedynie oswojony z ludźmi, ale okazał się bardzo pojętnym uczniem. Początkowo występował na zmianę z Ramzesem, który jednak nie do końca radził sobie na planie, zwłaszcza w scenach z aktorami. W końcu zastąpił go Wafelek - kontynuuje treserka. Skąd potrzeba większej ilości czworonożnych aktorów do jednej roli?
Pani Beata tłumaczy: - Wybieramy psa pod kątem predyspozycji do poszczególnych zadań. Zdarza się również, jak to w życiu, że jeden pies nie jest dysponowany w danym momencie, wówczas na plan wchodzi drugi. Kiedyś po pracy na planie w ciepłym pomieszczeniu przenieśliśmy się na kilka godzin na mróz i pies nam się przeziębił.
Musiał odbyć kilkudniową kurację antybiotykową. A wiadomo, praca przy serialu trwa bez przerwy. Czasami też, kiedy jakąś scenę trzeba wielokrotnie powtarzać, zmieniamy zwierzaka, żeby go nie przemęczać. Zawsze trzeba mieć na uwadze kondycję fizyczną i komfort pracy naszego czworonożnego aktora. Od samego początku ekranowy Alex raczy widzów zjawiskowymi trickami.
A co o nich sądzi opiekunka Rocky’ego i Wafelka?
- Ja bym nie nazwała ich sztuczkami. Tych można nauczyć każdego, w miarę inteligentnego, psa. My staramy się obudzić pewne zachowania i predyspozycje, które w nich drzemią. Uczymy ich tego, czego normalni właściciele czworonogów zakazują: gryzienia, skakania po kanapie, szczekania, otwierania drzwi, pogoni za ludźmi - śmieje się pani Beata. Trzeba przyznać jednak, że widok psa skaczącego przez przeszkody, podlewającego kwiatki czy grającego w piłkę, a nawet siedzącego za kółkiem auta jest niecodzienny.
- Najważniejsza cecha psa filmowego: nie może bać się niczego. Ale czasami łatwo jest powiedzieć... Był kiedyś taki odcinek, w którym Alex nurkuje, wyszarpuje rurkę z butli płetwonurka i wyciąga go na powierzchnię. Było to o tyle trudne zadanie, że owczarki niemieckie nie są przystosowane do pływania pod wodą. Nie pozwala im na to kształt uszu, do których zaraz dostaje się woda, uniemożliwiając im wytrzymanie w zanurzeniu. Wówczas to Ramzes okazał się tym dzielnym, który poradził sobie perfekcyjnie z zadaniem, co widzowie mogli zobaczyć na ekranie. Innym razem kręciliśmy scenę, gdy Alex musiał wynieść płonący obraz z palącego się pomieszczenia. W takim wypadku najważniejsze staje się zaufanie, którym pies obdarza nas i podąża za wskazówkami - opowiada dalej pani Krzemińska. Czy to oznacza, że psie gwiazdy już niczym nie zaskoczą fanów "Komisarza Aleksa"? - Na pewno nie! Fantazja scenarzystów jest ogromna i często zadziwia nas samych. Na szczęście nasze zwierzaki zawsze stają na wysokości zadania. Już wiem, że jesienią Aleksa czekają kolejne akrobacje, których wcześniej widzowie nie mieli okazji zobaczyć - zapewnia Pani Beata.
Jak się okazuje, psi aktorzy nie zawsze są tak posłuszni jak serialowy Alex. Co więcej, często w pracy wykazują się niezłym temperamentem - można rzec, że iście gwiazdorskim.
- W czasie pracy na planie komunikujemy się na odległość. Pies jest w kadrze, a treser poza nim. W takim wypadku zwierzak musi reagować nie tylko na głos. Rocky/ Wafelek/Ramzes opanowali tę sztukę do perfekcji. Bardzo dobrze nauczyli się naszych zachowań, gestów, a nawet... spojrzeń. Choć te czasami omijają (śmiech). Zdarza się tak, że pies chce zrobić coś po swojemu, zupełnie inaczej, niż tego od niego oczekujemy. Oczywiście natychmiast reagujemy, ale bywa, że nagle okazuje się, że Rocky po którymś dublu i tak dopnie swego i zagra, jak ma ochotę. I o dziwo jego pomysł podoba się reżyserowi na tyle, że wrzuca do serialu dane ujęcie - podsumowuje właścicielka firmy tresującej zwierzęta. Jak sama zdradza, ani ona, ani jej mąż starają się nie zaśmiecać głowy psiaków niepotrzebnymi trickami. Na bieżąco pracują pod kątem scenariusza i jego potrzeb. I jak przyznaje pani Beata, często mają na to naprawdę niewiele czasu, bo zaledwie kilkanaście tygodni na przygotowanie psa do całego, 13-odcinkowego sezonu. Ale, jak sama podkreśla, ma przyjemność pracować z naprawdę inteligentnymi i zdyscyplinowanymi czworonogami.
Jak wiadomo, kiedy jest wysiłek i ciężka praca, musi być nagroda. A co jest nią dla psich aktorów? - Niektóre dostają swoje przysmaki, a inne zabawkę. Rocky jest psem, który uwielbia aportować, przynosić piłeczki, przedmioty, a potem bawić się nimi. Są też psy, dla których wystarczającą nagrodą jest tzw. dobre słowo. Poklepanie go i powiedzenie: "Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Jestem z ciebie dumna" - kończy pani Beata Krzemińska.
MG