Amant i jego kobiety
Kuba Wesołowski przyznaje, że bardzo lubi swoją pracę, a o odpoczynku na razie nie myśli. Jeśli chodzi o kobiety, to przestał je już liczyć. Na szczęście tylko w serialu.
"Jestem już panem magistrem i cieszę się, że skończyłem studia dziennikarskie, bo były one dla mnie szalenie ważne" - wyznaje aktor. Jednak na razie koncentruje się przede wszystkim na aktorstwie. Tym bardziej że nie narzeka na brak propozycji zawodowych i nie lubi bezczynności.
O jego nowym projekcie - "Klubie szalonych dziewic" może powiedzieć "szalona produkcja"..:
"I wierzę, że tak będzie. Osią całej historii są cztery dziewczyny. My, faceci, czyli Szymon Bobrowski,
Adam Woronowicz, Jacek Poniedziałek i ja, jesteśmy tylko dodatkiem do bujnego życia tych zwariowanych dziewczyn. One mają w sobie ogromną energię i poczucie humoru, którym roznoszą cały plan. Przy okazji lekkości tej serialowej formuły, poruszane są tematy niezwykle istotne" - mówi Wesołowski.
Oprócz "KSZD" Wesołowski od siedmiu lat pracuje przy serialu "Na wspólnej":
"Wspólna cały czas jest dla mnie bardzo ważna, a że dodatkowo miałem możliwość robienia filmu Tajemnica Westerplatte oraz serialu Klub Szalonych Dziewic - korzystam z tego. To są jednak projekty,przy których pracuje się intensywniej i przez krótszy okres czasu, a Na Wspólnej jest przez cały rok." - dodaje aktor.
Przez tyle lat uzbierało się sporo "serialowych dziewczyn":
"Z siedem ich było, a może i więcej. To zbieg okoliczności, że tak wyszło,a może zemsta scenarzystów?(śmiech). Aktorzy wiedzą, co to znaczy ciągle grać z nowym partnerem. Cóż, nie każdy jest tak urokliwy i sympatyczny jak Ewa Gawryluk i Kazio Mazur. To z nimi mam największą przyjemność grać przez siedem lat nieustannie." - wyznaje Wesołowski.
Tak naprawdę, mozna doliczyć się ich aż 14-stu, ale nie to sprawia, że Kuba Wesołowski to bardzo zajęty człowiek:
"Wymyślam sobie obowiązki, które muszę danego dnia wykonać. Lubię pracować! Dla mnie praca
jest wielką frajdą." - zdradza aktor.
A co z odpoczynkiem...?
"Spokojnie, radzę sobie" - uśmiecha się Wesołowski.