Oni romansowali ze swoimi studentami! Jak zakończyły się te związki?
Nie wszystkie te historie kończą się happy endem. Kto cierpiał, kto został porzucony, a czyj przelotny romans przerodził się w trwały związek? Sprawdźcie!
Ta historia miłosna zakończyła się tragicznie. Anna Majcher zmarnowała swoją karierę właśnie przez to uczucie...
Młodziutka studentka, którą była wówczas Majcher, zakochała się w 10 lat starszym, znanym aktorze i reżyserze, którym był już wówczas Strzelecki. Choć romans ukrywali latami, i tak plotkowano o nim, nie tylko w stolicy! Związek kwitł, a Andrzej obiecywał, że zostawi dla niej żonę i córkę. Stało się inaczej, Anna Majcher skończyła ze złamanym sercem, uzależnieniem od alkoholu, zmarnowaną karierą i załamaniem nerwowym.
Owszem, Strzelecki rozszedł się z żoną, jednak nie dla niej. Odszedł do innej kobiety, Joanny Pałuckiej, koleżanki z Teatru Rampa. Wkrótce urodził im się syn Antoni. Dopiero u boku ostatniej partnerki ustatkował się. Para była razem aż do śmierci aktora.
Jan Englert i Beata Ścibakówna od lat tworzą udane małżeństwo. Są jedną z najpiękniejszych praw w Polskim show-biznesie. Aktor był już bardzo doświadczonym mężczyzną, gdy na jego drodze stanęła śliczna studentka. Englert miał za sobą już jedno małżeństwo i kilka romansów. O jednym z nich plotkowała cała Polska.
Beata Ścibakówna nie kryje, że kiedy była studentką wydziału aktorskiego warszawskiej PWST, podkochiwała się - podobnie jak większość jej koleżanek z uczelni - w profesorze Janie Englercie. Aktorka nawet jednak w najśmielszych snach nie widziała się wtedy u boku swego idola w charakterze... żony.
- Gdy zakochaliśmy się w sobie, poddałam się tej miłości i nie myślałam, co z niej wyniknie - wspomina dziś i dodaje, że gdyby wtedy, gdy ona i Jan Englert postanowili razem iść przez życie, istniał Internet i portale plotkarskie, ludzie z całą pewnością wylaliby im - a zwłaszcza jej - na głowy kubły pomyj...
Ślub świeżo upieczonej absolwentki szkoły teatralnej ze starszym od niej o ćwierć wieku mężczyzną, który był jej wykładowcą, stał się w 1995 roku pożywką przede wszystkim dla plotkarzy czytających raczkujące dopiero brukowce i dla... zazdrosnych koleżanek aktorki. Fałszywe przyjaciółki młodziutkiej pani profesorowej szeptały, że Beata chce po prostu dzięki mężowi szybko zrobić karierę.
Tymczasem ona przez ponad rok po ślubie nie dostała żadnej propozycji pracy w filmie i telewizji! Nawet mąż nie obsadzał jej w reżyserowanych przez siebie przedstawieniach. Jeśli dzwonił jej telefon - był to najczęściej telefon od złośliwego anonima, który obrażał ją używając do tego niewybrednych słów. Beata Ścibakówna dostawała nawet listy pełne obelg i gróźb...
- Janek starał się uodpornić mnie na pełne jadu komentarze, pocieszał, gdy czasem wypłakiwałam się w jego ramię. Mówił mi wtedy: "Przeczekajmy, wszystko wróci kiedyś do normy" - opowiadała aktorka, wspominając w wywiadzie gehennę, jaką przeszła tuż po ślubie.
Ewa Błaszczyk poznała Andrzeja Łapickiego w latach 70., była wówczas jego studentką w warszawskiej Akademii Teatralnej. Łapicki miał wtedy żonę, Zofię Chrząszczewską, jednak słynął z wielkiego zamiłowania do kobiet...
Błaszczyk swój debiut na ekranie w serialu "Polskie drogi" w 1977 roku zawdzięcza właśnie swojemu profesorowi. Ich romans, który utrzymywali w wielkiej tajemnicy, trwał aż do początku lat osiemdziesiątych. Wtedy to Błaszczyk poznała swojego przyszłego męża - Jacka Janczarskiego (też był wówczas żonaty). Pobrali się w 1986 roku.
"Tego nie mógł jej zaoferować Łapicki, któremu związek na kocią łapę bardzo odpowiadał. Mistrz i jego uczennica rozstali się. Łapicki - tak jak po każdej miłosnej przygodzie - wrócił do żony" - donosiło "Na Żywo".
Między kolejnymi transzami "07 zgłoś się", w przerwach od zdjęć, Ewa Florczak była wykładowcą w Akademii Teatralnej w Warszawie. Tak poznała 9 lat młodszego studenta, Sławomira Orzechowskiego, któremu od razu wpadła w oko!
Musiał bardzo starać się o względy pani profesor... - Nasz związek wykluwał się długo. To nie była dla mnie komfortowa sytuacja, w końcu Sławek był moim uczniem. Ale serce nie sługa - wspomina aktorka w wywiadzie dla "Na żywo".
Gorący romans zakończył się... ślubem, który wzięli dopiero po 10 latach, kiedy na świecie było już dwoje ich dzieci! Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu, 20 lat temu Florczak rozwiodła się z Orzechowskim, który założył kolejną rodzinę.