Nie ma gosposi
Mało kto wie, że Agnieszka Kotulanka, czyli Krystyna Lubicz z "Klanu", przez kilka lat mieszkała w Kanadzie. Wróciła do Polski, bo zrozumiała, że prawdziwy dom jest tylko tam, gdzie może być sobą - aktorką, dla której scena teatralna jest ukochanym miejscem.
- Kiedy po dwóch latach pobytu w Kanadzie wróciłam do kraju i stanęłam przed polską publicznością, zrozumiałam, że tylko tu jestem sobą i na swoim miejscu, że tylko tu mogę mieć prawdziwy dom i znaleźć szczęście, które tak bardzo jest nam wszystkim potrzebne do życia - mówi Agnieszka Kotulanka.
Aktorka przez wiele lat wynajmowała mieszkania, więc gdy w końcu dostała własne, uświadomiła sobie, jak bardzo brakowało jej domu. Żartowała nawet, że mogłaby z niego nigdy nie wychodzić.
- Nie mam gosposi, sama sprzątam, piorę, prasuję, gotuję i sprawia mi to ogromną przyjemność. Dom jest w tej chwili dla mnie najważniejszy. Mam mnóstwo kwiatów - tłoczą się na parapetach, pną po ścianach, a cięte kupuję do wazonów przez cały rok. opowiada aktorka.
Gwiazda już dawno zauważyła, że niepowtarzalny nastrój domu stwarzają babcine meble i wiekowe bibeloty.
- Kocham stare meble i ładne przedmioty - potwierdza i dodaje: - Kolekcjonuję maleńkie, centymetrowe figurki ze srebra i z mosiądzu. Często bywam na targach staroci. Przywożę stamtąd prawdziwe skarby, na przykład prześliczną toaletkę z ruchomym lusterkiem, albo mosiężną lampę z kloszem w kształcie dzwoneczka.