Maria Niklińska w kinie!
Od udziału w "Tańcu z Gwiazdami" trwa znakomita passa zawodowa aktorki Marii Niklińskiej, córki prezenterki telewizyjnej Jolanty Fajkowskiej. Po latach przerwy wróciła do obsady telenoweli "Klan", dostała rolę w "Hotelu 52" i zagrała w filmie "Czarny".
- Niedawno odbyła się premiera filmu "Czarny" z Tobą w roli głównej...
- "Czarny" to niskobudżetowy film offowy, wykonany jak najmniejszym kosztem. Pojawiam się w nim u boku m.in. Michała Żurawskiego oraz Mateusza Damięckiego. Na razie można go zobaczyć wyłącznie w kinach studyjnych. Mam nadzieję, że uda nam się rozpromować go nieco szerzej. Jest także szansa, że za kilka miesięcy zostanie wyemitowany w telewizji lub będzie można wypożyczyć go na DVD.
- Akcja filmu rozgrywa się na wsi, gdzie królują skostniałe zasady i hipokryzja. Wcielam się z nastoletnią Olę. To buntowniczka, słuchająca ostrej muzyki i czytająca książki satanistyczne. W ten sposób próbuje odnaleźć siebie i walczyć o własną tożsamość. Myślę, że dla wielu osób film będzie wstrząsający, ponieważ zawiera kilka dosyć brutalnych scen. To chyba jeden z najodważniejszych projektów filmowych, w jakich do tej pory wzięłam udział, stanowiący dla mnie spore wyzwanie.
- Na premierze "Czarnego" towarzyszyła Ci babcia. Nie miałaś oporów, by zaprosić ją na tak odważny projekt?
- Ani ja nie miałam żadnych oporów, ani moja babcia obiekcji. Nie wstydzę się udziału w różnego rodzaju projektach, bo zawsze daję z siebie wszystko. Cieszę się, że babcia - mimo swoich lat - wciąż jest ciekawa świata. Że chce oglądać wnuczkę na ekranie. Kolejny powód do radości i dumy jest taki - że w przeciwieństwie do mojej bohaterki z filmu "Czarny" - posiadam wspaniałą rodzinę.