Klan
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 13410
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Laura Łącz: Nigdy nie biorę udziału w castingach

Laura Łącz należy do tych osób, które nie wiedzą co to nuda. Aktorka, pisarka, prezenterka i scenarzystka wciąż jest aktywna zawodowo i nie zamierza przechodzić na emeryturę. Jakiś czas temu została gospodynią programu "Rola życia", gdzie rozmawia z osobami o dużym dorobku zawodowym. Poza tym jest ambasadorką aktywności senioralnej, a także dołączyła do Kapituły Konkursu "Razem dla seniorów". W tym roku mija 25 lat, odkąd wciela się w postać Gabrieli Wilczyńskiej w serialu "Klan".

Została pani prowadzącą program "Rola życia", gdzie rozmawia pani z wielkimi aktorami polskiej sceny teatralnej. Odnalazła się pani w tej roli?

- Bardzo ucieszyłam się, gdy dostałam propozycję prowadzenia programu. Specjalizuję się w prowadzeniu wszelakich imprez od wielu lat i mam duże doświadczenie. To jest coś, co bardzo lubię. Dostałam informację od produkcji, że to nie mają być wywiady, a spotkania z ludźmi o dużym dorobku zawodowym, głównie aktorami, ale także reżyserami, kompozytorami, piosenkarzami. Nazwano to nawet rozmową gwiazdy z gwiazdą [uśmiech - przyp. red.], co jest bardzo miłe. To są ludzie, z którymi znam się od lat, a niektórych nawet od urodzenia.

Reklama

Dzięki temu, że dobrze zna pani gości, łatwiej jest pani przeprowadzać rozmowy?

- Ignacy Gogolewski, który był przyjacielem moich rodziców, zgodził się na rozmowę tylko dlatego, że to ja byłam osobą prowadzącą. To są naprawdę wspaniałe momenty. Mam nadzieję, że powstanie kolejna seria. Już po pierwszym odcinku, programem zainteresowały się inne stacje - TVP Kultura, TVP Polonia, a nawet TVP 2. Mam już listę rozmówców na kolejny sezon i chcę przedstawić ją wydawcom.

Z kim chciałaby pani porozmawiać?

- Najbardziej ze znanymi aktorami teatralnymi. Są wybitni artyści, którzy są też reżyserami, jak na przykład Jan Englert czy Andrzej Seweryn.

Która z rozmów zapadła pani najbardziej w pamięć?

- Bardzo dobrze rozmawiało mi się z Jerzym Zelnikiem. To była bardzo szczera rozmowa. Staram się przeprowadzać te rozmowy profesjonalnie. Często widzę jak prowadzący takie programy bardzo obcesowo naciskają na to, żeby ich gość powiedział coś na prywatne tematy. Ja absolutnie tego nie stosuję. Nie przerywam też rozmówcom i dokładnie ich słucham. Staram się eliminować wszystkie rzeczy, które rażą mnie u innych prowadzących.

Została pani także ambasadorką aktywności senioralnej. Skąd ta decyzja?

- To również zostało mi zaproponowane. Cieszę się, że wybór padł właśnie na mnie. Chętnie się zgodziłam, gdyż w Polsce jest 10 milionów seniorów, a dla mnie jako osoby działającej biznesowo, jest to pewien target odbiorców. Ostatnio opracowałam programy poetycko-muzyczne, które są dedykowane publiczności dojrzałej i seniorom. Między innymi z tego względu odpowiedziałam na zaproszenie i dołączyłam do Kapituły Konkursu "Razem dla seniorów".

Uważa pani, że jest zbyt mało tego typu aktywności dla seniorów?

- Zdecydowanie! To było widoczne już podczas pandemii, gdy na próby Teatru Seniorów "Pasjonaci" w Karczewie, który od lat prowadzę, przychodziło mnóstwo starszych osób. Widać było, że bardzo im na tym zależy. Siedzieli w maseczkach i czytali swoje role. Bardzo wielu seniorów jest aktywnych życiowo. W dzisiejszych czasach granica wieku znacznie się przesunęła. Medycyna poszła do przodu i człowiek, który ma 60, 70, a nawet 80 lat, jest często w pełni sprawny i wcale nie leży w łóżku i nic nie robi. To są ludzie aktywni pod każdym względem, również zawodowym.

W "Klanie" już od 25 lat wciela się pani w Gabrielę Wilczyńską. Jak to jest tworzyć serial, który ma taką tradycję?

- "Klan" ma już ponad 4000 odcinków, co jest imponującą liczbą. To rzadkość nawet w skali światowej. Mało który serial jest tak chętnie oglądany. To jest ewenement i trzeba się tym cieszyć. Chciałabym zwrócić uwagę, że jest lubiany nie tylko za to, że telewidzowie zżyli się z postaciami serialu. Wiele osób na spotkaniach autorskich mówi mi, że w miasteczkach, gdzie nie ma teatru, to właśnie ta telenowela przypomina im spektakle teatralne.

Pamięta pani swoje początki w "Klanie"?

- Do "Klanu" przyszłam jako mama Marii Niklińskiej, która wtedy była jeszcze młodziutka i nawet nie planowała pójścia do szkoły teatralnej. Telewidzowie bardzo lubią postać Gabrieli, gdyż jest odpowiedzialna, pracowita i niezwykle szlachetna. Producent zadzwonił do mnie i zaproponował mi tę rolę. Nigdy nie biorę udziału w castingach, a mimo to dostaję wiele propozycji. Pewnie byłoby ich więcej, gdybym miała agenta, który starałby się o dobre role dla mnie. Jakbym była młodsza, myślę, że skorzystałabym z takiej pomocy, ale teraz nie jest mi to już tak bardzo potrzebne, bo i tak mam zdecydowanie za dużo pracy.

Ma pani jeszcze jakieś plany zawodowe?

- Przygotowuję premierę wybranych jednoaktówek Aleksandra Fredry "Świeczka zgasła". Kilka dni temu razem z Teatrem Seniorów "Pasjonaci" zagraliśmy premierę "Wesela". Chociaż sztuka ta nie miała związku z "Weselem" Wyspiańskiego, cieszyła się dużym powodzeniem. Na pewno do niej wrócimy. Muszę przygotować dla nich nowy scenariusz lub adaptację, żebyśmy zdążyli z kolejną premierą na jesień. Dlatego czeka mnie dużo pracy przed laptopem.

Kiedy zatem znajduje pani czas na odpoczynek?

- Nie mam ani sekundy czasu wolnego. 23 czerwca, po czasie pandemii, wznawiamy Galę "Akademii Dobrego Stylu", którą przygotowuję dla Klubu Integracji Europejskiej. To ogromne przedsięwzięcie, które wymaga dużych pokładów energii i czasu wolnego. Myślę o tym całą dobę, gdyż chcę dopiąć wszystko na ostatni guzik. Nawet kładąc się wieczorem do łóżka, zastanawiam się o czym mogłam zapomnieć albo gdzie jeszcze nie zadzwoniłam. Teraz znowu mam dużo zamówień na moje książki dla dzieci "Nocne duszki i inne bajki" oraz dla młodzieży "Chłopak z suchą głową". Jestem zapraszana na spotkania autorskie i jest to bardzo ważna część mojej działalności, a brakuje mi na to czasu.

Czyli nie planuje pani żadnych wakacji?

- Wakacje planuję jak co roku w Juracie, w tym samym miejscu i tym samym pokoju. Gdybym nie dostawała tej rezerwacji z rocznym wyprzedzeniem, to pewnie nigdzie bym nie wyjechała. Z tym miejscem wiążą się przemiłe wspomnienia m.in. z moim synem, gdy był małym dzieckiem.

Rozmawiała: Edyta Dąbrowska/AKPA

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Klan | Laura Łącz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy