Krystyna nie była sama w Chorwacji...
Na jaw wyjdzie, że Krystyna (Agnieszka Kotulanka) nie mówiła rodzinie całej prawdy. Miała nadzieję, że nikt się nie dowie, że jest jedną z zakażonych meningokokami. Poza tym w Chorwacji zauroczył ją pewien językoznawca z Armenii. Poznaj szczegóły!
- Nie chciała, żebyśmy się denerwowali... - wyjaśni Paweł (Tomasz Stockinger) Alicji (Maria Winiarska) w 2471. odcinku "Klanu" (emisja w czwartek 26 września), gdy zawiezie zwolnienie lekarskie żony na uczelnię.
- I tak bym do niej nie mógł pojechać, więc wolała oszczędzić nam niepotrzebnych stresów.
- Cała Krystyna - skomentuje Marczyńska. - A jak się teraz czuje?
- Jest bardzo słaba. Ma wypis z tamtejszego szpitala i zalecenia, żeby się oszczędzać. Ale dzisiaj pojedziemy jeszcze do El-Medu, dostanie zwolnienie od polskiego lekarza.
- Czuję się już lepiej - powie Krystyna swoim córkom Oli (Kaja Paschalska) i Agnieszce (Paulina Holtz). - Dużo lepiej. Wczoraj, po tej podróży, byłam autentycznie przerażona, że tak mi brakuje sił. Ale dzisiaj się z tatą przeszliśmy po wizycie u doktora...
- A co powiedział lekarz? - zapyta Ola.
- To samo, co tamten w szpitalu. Że mam pracować nad zregenerowaniem organizmu. Spacerować, gimnastykować się, jeść i dużo spać.
Jeszcze w tym samym odcinku Alicja odwiedzi przyjaciółkę w domu. Gdy ją tylko zobaczy, zauważy, że Krystyna zmizerniała.
- Miałam bardzo skuteczną kurację odchudzającą: szpitalny kleik i kroplówki - wyjaśni Lubiczowa.
- Wiesz, Krysiu, ja bym chyba oszalała, gdyby mnie coś takiego spotkało - wyzna Marczyńska. - Tysiące kilometrów od domu... Jakbym miała świadomość, że może z tego nie wyjdę i nawet się nie pożegnam z dziećmi, to nie wiem, naprawdę nie wiem, jakbym to zniosła.
- Po prostu nie miałam innego wyjścia - stwierdzi Krystyna. - Chociaż to nieprawda, że byłam tam całkiem sama. Poznałam kogoś... Byliśmy w tej samej sytuacji. Ludzie w zagrożeniu szybciej się dogadują. Byłoby mi trudniej to przetrwać, gdyby nie... Witold. Też był na tej konferencji. To językoznawca. Zajmuje się starożytnymi językami Wschodu. Na stałe mieszka w Armenii. Ma tam sporo materiału badawczego. Szczególnie interesuje go język starożytnych Ormian. Pomagałam mu w dyskusjach z jednym badaczem z Chorwacji. To bardzo interesujący człowiek. Ogromna wiedza i skromność. Mnóstwo czasu przegadaliśmy na różne tematy.
- On też zachorował? - zapyta Alicja.
- On nie, ale jak wszyscy musiał przejść kwarantannę. Codziennie do mnie dzwonił do szpitala, mailował i wypytywał o mnie lekarzy. To bardzo pomagało.
- No tak... Pawła tam nie było.
- Trudno trzymać się dzielnie, kiedy się nie ma z kim dzielić swoich obaw i lęków - przyzna Krystyna. - A ja nie chciałam martwić rodziny. Tymczasem Witold był na miejscu, znał sytuację. I na dodatek potrafił mnie podtrzymać na duchu... Bardzo, bardzo się zaprzyjaźniliśmy...