"Klan": Paulina Holtz po powrocie do pracy dostrzegła dobre strony... kwarantanny!
Kilkanaście ostatnich dni Paulina Holtz, czyli Agnieszka z „Klanu”, spędziła na podkarpackiej wsi, gdzie zajmowała się sadzeniem pomidorów i topinamburów. Niestety, aktorka musiała pilnie wrócić do Warszawy... - Wróciłam i od razu wpadłam w wir pracy – obwieściła w mediach społecznościowych.
Paulina Holtz jest jedną z niewielu aktorek, które nie narzekają na brak pracy w czasie pandemii. Co prawda - podobnie jak wszystkie jej koleżanki i wszyscy koledzy po fachu - nie może występować na scenie i przed kamerą, ale nie siedzi bezczynnie. Właśnie zaczęła nagrywać kolejny w swej karierze audiobook.
Żartuje, że po tygodniu spędzonym na wsi, w studiu dubbingowym poczuła się jak prawdziwa gwiazda i... królowa.
Odtwórczyni roli Agnieszki w "Klanie" stara się bardzo aktywnie korzystać z przymusowego urlopu. Spędziła ponad tydzień na podkarpackiej wsi, gdzie całe dnie pracowała w warzywniaku i zajmowała się gromadką psów, a zaraz po powrocie do stolicy wpadła w wir pracy. Aktorka nie kryje, że po prosu nie potrafi nic nie robić!
Niespodziewaną przerwę w realizacji nowych odcinków najdłużej emitowanej polskiej telenoweli Paulina Holtz postanowiła też potraktować jak doskonałą okazję, by m.in. poeksperymentować ze swym wyglądem. Ufarbowała nawet włosy na... różowo!
- Czemu nie! Po 23 latach nie muszę się przejmować kontynuacją w serialu - napisała na Instagramie, a fani od razu zasypali ją pytaniami o dalsze losy bohaterów sagi rodu Lubiczów.
- Pytacie o "Klan". Na razie przerwa, nikt nie wie, co dalej. Czekamy, tak jak wszyscy, na koniec lockdown. Wtedy okaże się, do czego wracamy - stwierdziła.
Paulina Holtz - choć martwi się o przyszłość - uważa, że każdy powinien dostrzegać dobre strony kwarantanny.
- Mimo wszystko bardzo doceniam ten dany mi czas w zamknięciu. Nie miałam go tyle od dwudziestu paru lat. Nie wspominając o sprawach tak oczywistych jak masa czasu dla córek i radość psa, że nie siedzi ciągle sam w domu, jest jeszcze kilka innych plusów - wyznała tuż przed majówką, dodając, że posprzątała wszystkie szuflady i znalazła w nich mnóstwo... skarbów.
- Przeżyłam na nowo kilka młodzieńczych miłości, znalazłam certyfikaty z kursów, o których zapomniałam, świadectwo maturalne i kalendarzyki z lat, w których rodziły się moje córki - pochwaliła się na Instagramie.
Paulina Holtz stwierdziła też, że dzięki kwarantannie... oszczędza pieniądze.
- Prawie nie wydaję pieniędzy. Nie tylko dlatego, że nie zarabiam, ale też dlatego, że gromadzenie dóbr okazało się zupełnie niepotrzebne - twierdzi.
Aktorka bardzo się jednak ucieszyła z możliwości do pracy. Wierzy, że wkrótce - po studiach dubbingowych - otwarte zostaną też teatry i plany seriali.
- Wszystko ma swój koniec. Wytrzymamy! - zmotywowała fanów.