"Klan": Joanna Kurowska walczy z czarnymi myślami
Joanna Kurowska, czyli Lutosława Bąk z "Klanu", codziennie walczy z... czarnymi myślami i strachem przed finansową klapą. Odkąd światem zawładnął koronawirus, aktorka ma wrażenie, że tkwi w jakiejś surrealistycznej scenografii teatralnej i - niczym pasażerowie legendarnego Titanica - sunie ku lodowcowi. - Mam kredyt do spłacenia - żali się w wywiadach.
Wiadomość, że aktorki i aktorzy już wkrótce będą mogli wrócić do pracy i - co ważniejsze - zarabiać, Joanna Kurowska przyjęła z ogromną ulgą. Odtwórczyni roli Grażyny Małeckiej w "O mnie się nie martw" nie wie jednak, kiedy tak naprawdę znów stanie na scenie i przed kamerą. Na razie zaszyła się w swym podwarszawskim domu i walczy z czarnymi myślami.
- Nie mam pojęcia, kiedy wrócę do teatru i do pracy przed kamerą i czy kiedykolwiek będzie to jeszcze możliwe - podzieliła się swymi obawami o przyszłość z czytelnikami jednego z tygodników.
- Na razie żyję skromnie - wyznała w wywiadzie dla "Twojego Imperium".
***Zobacz także***
Joanna Kurowska stara się nie narzekać na swój los, ale bardzo ją denerwuje, że większość ludzi uważa, iż aktorzy to... milionerzy, którzy śpią na pieniądzach.
- Nie jesteśmy milionerami - oburza się i dodaje, że - jak miliony Polaków - też ma kredyt do spłacenia, a od dwóch miesięcy nie zarobiła ani grosza.
- Wszystkie projekty oraz produkcje, w których grałam, zostały przesunięte na czas nieokreślony. To, że nadal można mnie oglądać w telewizji, nie oznacza, że nadal pracuję i mam się nieźle - tłumaczy.
- A wyobrażenia, że za rolę w serialu można kupić willę z basenem, są wyssane z palca - twierdzi.
***Zobacz także***
Joanna Kurowska nie zamierza przyzwyczajać się do takiego życia, jakie aktualnie wiedzie. Nie chce na zawsze utknąć w - jak nazywa otaczającą ją obecnie rzeczywistość - "surrealistycznej scenografii". Kilka dni temu przypomniała w jednym z instagramowych postów słowa Stefana Kisielewskiego, które według niej idealnie pasują do tego, co się właśnie dzieje.
- To, że jesteśmy w du..., to wszyscy wiemy. Najgorzej, że zaczęliśmy się w niej urządzać - napisała i dodała, że ona nie ma zamiaru zatonąć jak Titanic.
- Siedzę sobie z rodzinką na wsi, pozytywów szukam nieustannie i cieszę się każdym dniem - stwierdziła.
***Zobacz także***