Klan
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 13862
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Klan": Jan Piechociński świętuje 70. urodziny

W niedzielę 26 lipca na urodzinowym torcie Jana Piechocińskiego, czyli Feliksa Nowaka z "Klanu", zapłonie 70 świeczek. Aktor twierdzi, że - choć formalnie jest już emerytem - daleko mu do... stetryczenia. - Emerytura to mój jedyny związek z życiem staruszka - wyznał niedawno.

"Pogoda ducha i radość życia" -  mówi Jan Piechociński, pytany o dwa najskuteczniejsze eliksiry młodości, dzięki którym wciąż wygląda dokładnie tak samo jak 20 lat temu.

Odtwórca roli Feliksa Nowaka w "Klanie" żartuje czasem, że mógłby śmiało grać w kontynuacjach swoich seriali i filmów sprzed lat, bo czas jest dla niego bardzo łaskawy...

"Wcale się nie zmieniam. Ciągle jestem tym samym, co kiedyś, chłopakiem z głową pełną marzeń. Czuję się po prostu młodo" - twierdzi.

O tym, że jest już emerytem, przypominają Janowi Piechocińskiemu tylko comiesięczne wypłaty z ZUS-u. 

Reklama

"1500 złotych. Za mało, żeby żyć, i za dużo, aby umrzeć" - żartuje i dodaje, że gdyby nie "Klan", w którym gra od ponad 20 lat, nie miałby chyba za co żyć.

W ubiegłym roku minęło 45 lat od chwili, gdy Jan Piechociński po raz pierwszy stanął przed kamerą. Był jeszcze studentem wydziału aktorskiego łódzkiej filmówki, kiedy Jan Rybkowski powierzył mu zagranie aż dwóch postaci - Mieszka I i księcia czeskiego - w swym filmie "Gniazdo". Rok później pojawił się w legendarnych "Dziejach grzechu", a w 1976 roku dostał pierwsze role serialowe - mężczyzny w pociągu w jednym z odcinków "Daleko od szosy" i partyzanta w "Polskich drogach". 

Po studiach bardzo ciężko pracował na to, by zdobyć sympatię widzów i zyskać uznanie reżyserów i producentów. W końcu, dokładnie 35 lat temu, gdy na ekrany kin weszła komedia "Och, Karol", niemal z dnia na dzień stał się gwiazdą numer 1 w Polsce i bożyszczem kobiet. Sukces filmu Jan Piechociński przyjął z wielkim... spokojem. Cieszył się, że jego rola została dobrze przyjęta, ale daleki był od samouwielbienia. 

"Świetny scenariusz Ilony Łepkowskiej, piękne i utalentowane aktorki w obsadzie, wartka akcja - oto, co sprawiło, że "Och, Karol" tak bardzo spodobał się widzom" - mówił skromnie.

Niestety, dalsze zawodowe losy Jana Piechocińskiego nie potoczyły się tak, jak to sobie wymarzył... Reżyserzy uznali, że tak bardzo kojarzy się z Karolem Górskim z bijącej rekordy oglądalności komedii Romana Załuskiego, że w innych rolach po prostu nie byłby wiarygodny. Grał niewielkie, często epizodyczne rólki, ale nie rozpaczał z tego powodu. Żartował, że dopóty, dopóki może utrzymać się z aktorstwa, nie ma prawa narzekać. Zdarzały się jednak i takie miesiące, że nie miał co do garnka włożyć... Na pół roku wyjechał do Szwecji i pracował fizycznie jako malarz. Na szczęście los w końcu się do niego uśmiechnął. Jest bardzo wdzięczny twórcom "Klanu", że zaprosili go do współpracy...

"Uratowali mi życie" - twierdzi i dodaje, że wciąż jest otwarty na nowe propozycje, nie unika castingów i wierzy, że najciekawszą rolę ma jeszcze przed sobą.

Prywatnie aktor od lat związany jest ze scenografką Ewą Bystrzejewską, jest - jak twierdzą jego przyjaciele - wybitnym kucharzem, ma imponującą kolekcję bursztynów oraz własnoręcznie wyrzeźbionych figurek.

26 lipca Jan Piechociński świętuje 70. urodziny.

 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy