"Klan": Była szczęśliwa tylko na ekranie
Agnieszka Kotulanka odeszła we wtorek 20 lutego. Choć z serialem rozstała się kilka lat temu, w pamięci fanów na zawsze pozostanie ciepłą, wspaniałą Krystyną Lubicz.
Koledzy z planu wspominają ją z ogromnym sentymentem. Była dobrą aktorką i fantastycznym człowiekiem, zawsze gotowym pomagać innym. Kochała ludzi, zwierzęta, przyrodę. Szanowała fanów. Nigdy żadnemu nie odmówiła autografu. Choć mało kto dziś o tym pamięta, stworzyła wiele świetnych kreacji w Teatrze Telewizji, grała u Andrzeja Wajdy, brała udział we wrocławskich przeglądach piosenki aktorskiej, a w latach 80. występowała w Kabarecie Dudek.
Jeżeli czegokolwiek żałowała, to tego, że nie poszła na casting do "Dekalogu" Kieślowskiego - i to pomimo próśb drugiego reżysera. Po latach przyznała, że unikała tego sposobu zdobywania ról. Przełamała się dopiero w 1997 r., gdy kompletowano obsadę "Klanu". Miała mocny głos, niewątpliwy talent i pecha w życiu osobistym. Nie potrafiła się przepychać łokciami.
Wolała "siedzieć cicho w kącie", jak mówiła. Odeszła we wtorek 20 lutego, także po cichu. Dowiedzieliśmy się o tym z nekrologu, zamieszczonego przez jej córkę Katarzynę i syna Michała kilka dni później. Miała zaledwie 61 lat.
Przyszła na świat 26 X 1956 roku w Warszawie. Młodość spędziła nad Zalewem Zegrzyńskim. Chodziła do szkoły muzycznej z wydziałem wokalnym. W liceum, jako wybijająca się uczennica, postanowiła iść na studia aktorskie. Warto tu wspomnieć, że maturę zdała w tym samym XXXIX LO im. Lotnictwa Polskiego, co Prezydent RP Lech Kaczyński.
Studia w PWST przy Miodowej zapamiętała jako wspaniały, szalony czas. Jej dobrym duchem okazała się Barbara Borys-Damięcka, która w 1980 roku zaprosiła ją do Teatru TV. Tak oto Kotulanka zadebiutowała na szklanym ekranie w "Śmierci komiwojażera" u boku Barbary Krafftówny i Tadeusza Łomnickiego.
- Basia wciągnęła mnie w świat telewizji, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna - mówiła.
Na Woronicza wpadła w oko Dziewońskiemu, który najpierw obsadził ją w spektaklu, potem zaś ściągnął do kabaretu. W 1986 roku szykowała się do występu w programie "Po 13 latach, czyli Dudek wiecznie żywy". Nie pozwoliła jej jednak na to ciąża.
- Premierę obejrzałam z widowni, ale po urodzeniu dziecka błyskawicznie wróciłam na scenę. Córka miała dwa miesiące - opowiadała.
Młoda mama pracowała w Teatrze Współczesnym, a po spektaklach śpiewała w "Dudku".
- Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc babć mojej córki - wyznała. To z "Dudkiem" ruszyła w 1989 r. w trasę po USA i Kanadzie. Pewnie nie wróciłaby do Polski, gdyby nie Jerzy Satanowski i Krzysztof Zaleski, którzy zachęcili ją do udziału w gali Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Były lata 90. Kotulanka złapała wiatr w żagle. Występowała w Teatrze Telewizji. W 1995 r. zagrała w "Wielkim tygodniu" Andrzeja Wajdy, a w 1997 r. znalazła się w ekipie "Klanu".
- Weszłam na salę przesłuchań, niczym się nie przejmując. Brzmiały mi w pamięci słowa profesora Andrzeja Łapickiego, który mawiał do nas studentów: "Dzieci, póki nie zaczniecie się bawić zawodem, wasza praca nie ma sensu". Byłam na luzie i dostałam rolę. Miały być trzy odcinki próbne, a proszę, ile to już trwa - śmiała się wiele lat później.
Informacja o jej śmierci wstrząsnęła nie tylko fanami serialu, ale też kolegami i zwykłymi ludźmi. Nagłe odejście aktorki wprawiło w zdumienie zwłaszcza tych, którzy byli przekonani, że po wieloletnich zmaganiach z depresją wreszcie zaczyna wychodzić na prostą. Fani po raz ostatni zobaczyli ją w 2472. odc. "Klanu". Wierzyli, że wróci w jakiejś innej produkcji. Teraz już wiemy, że to się nigdy nie stanie.
1997 r. zagrała w trzech próbnych odcinkach nowej polskiej telenoweli "Klan". Wkrótce dowiedziała się, że TVP podjęło decyzję o kontynuacji produkcji. Jako Krystyna, wykładowca slawistyki na UW i żona doktora Pawła Lubicza, szybko zdobyła sympatię widzów. W 2000 r. otrzymała Telekamerę Tele Tygodnia w kategorii aktorka właśnie za rolę pani doktorowej. Dla milionów Polek stała się wzorem żony, matki, przyjaciółki. Problemy osobiste, w tym pogłębiająca się choroba, sprawiły, że zawiesiła współpracę z serialem. Po raz ostatni widzieliśmy ją w 2013 r. w odc. 2472. Scenarzyści uśmiercili Krystynę (postać zmarła w wyniku powikłań zapalenia opon mózgowych) rok później, w odc. 2597., wyemitowanym 26.05.2014 r. bez udziału aktorki.
M. Misiorny