Jacek Borkowski: Skandale i romanse aktora "Klanu"
Życie aktora znanego z serialu "Klan" było niezwykle barwne. Jacek Borkowski ma na swoim koncie kilka nieudanych związków. Jeden z nich zakończył się wieloletnią batalią sądową, podczas której żona oskarżała aktora o to, że usiłował wyrzucić ją z domu. Innym razem, podczas rozstania, Jacek Borkowski przyznał, że jest gejem! Zaskakująca deklaracja miała pomóc mu w zdobyciu zgody przedstawicieli Kościoła na rozwód.
W życiu Jack Borkowskiego nie brakowało miłosnych przygód. Mając zaledwie dziewiętnaście lat, ambitny aktor został zauroczony przez jedną ze swoich koleżanek. Uczucie, które ich połączyło, było na tyle silne, że zakochani zaczęli planować wspólną przyszłość. Kupili obrączki, wyznaczyli termin ślubu i wydawało im się, że chcieli spędzić ze sobą resztę życia.
W głowie Borkowskiego zaczęły jednak pojawiać się wątpliwości. W końcu podjął decyzję, która według niego była słuszna. Dzień przed ślubem wręczył narzeczonej bilet na pociąg i kazał jej wracać do domu.
Zobacz też: "Przyjaciele": Nie żyje James Michael Tyler. Aktor miał 59
Rok po tym zdarzeniu Jacek Borkowski po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu. Jego żoną została przyjaciółka ze studiów, Elżbieta Jasińska. Tym razem aktor był pewny swojej decyzji. Skończył studia i zdobył pracę w teatrze, która pozwoliła mu zarobić na utrzymanie rodziny. Dzięki temu jego żona, która wciąż była studentką, mogła skupić się na nauce. Gdy dostała dyplom, Borkowski pomógł jej zdobyć etat w Teatrze Ziemi Mazowieckiej. Mogło się wydawać, że aktorską parę czeka świetlana przyszłość.
W ich związku pojawiły się jednak problemy, których nie udało im się pokonać. Ciągła rywalizacja pomiędzy ambitnymi aktorami sprawiła, że atmosfera w ich domu stawała się coraz bardziej napięta. W końcu, po niecałym roku pożycia, Elżbieta i Jacek zdecydowali się na rozwód. Jego małżonce bardzo zależało na uzyskaniu rozwodu kościelnego, a Borkowski nie zamierzał zgłaszać w tej sprawie sprzeciwu.
Pewien czas później na drodze aktora pojawiła się jego przyszła wybranka, Katarzyna. Zakochany Borkowski oświadczył się jej i wkrótce powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Owocem ich związku jest córka Karolina. Aktor robił, co w jego mocy, by tym razem jego związek przetrwał. Wielu mogło odnieść wrażenie, że Katarzyna była dla niego "tą jedyną".
W końcu jednak ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. Po dwudziestu latach życia z żoną Jacek Borkowski postanowił szukać szczęścia u boku młodszej kochanki, Magdaleny Gotowieckiej, porzucając Katarzynę i swoją córkę.
Była żona nie zamierzała pozwolić mu bezkarnie odejść. Zanim wymiar sprawiedliwości uznał rozpad małżeństwa, byli partnerzy stoczyli ze sobą wieloletnią batalię sądową. Borkowski uważa, że przez lata oddał swojej byłej żonie ponad 800 tysięcy złotych. Jednak eksżona aktora twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca. Tak odniosła się do sprawy w rozmowie z "Dobrym Tygodniem":
Byli małżonkowie toczyli ze sobą spór o rodzinną posiadłość. Dom, w którym przez lata mieszkali, został zbudowany na działce, która należała do Borkowskiego, lecz za pieniądze pochodzące ze sprzedaży mieszkania Katarzyny. Jak podaje portal "Pomponik.pl", chcąc pozbyć się byłej żony z domu, aktor odciął w posiadłości prąd i gaz. Według Borkowskiej nie były to jedyne złośliwości z jego strony.
Zobacz też: "Barwy szczęścia": Sławka zostanie kelnerką w Feel Good!
Para doczekała się dwójki pociech. Małżeństwo Jacka i Magdaleny trwało siedem lat i zostało przerwane przez niespodziewaną śmierć żony aktora. Kobieta przegrała nierówną walkę z białaczką. Jej odejście było dla aktora wielkim ciosem. Mimo to Borkowski stara się wieść normalne życie i dbać o przyszłość swoich dzieci.
Po śmierci ukochanej aktor stara się zastąpić swoim dzieciom mamę. Matka i siostra Magdaleny nie chciały mu jednak na to pozwolić. Starały się udowodnić przed sądem, że aktor nie jest w stanie zapewnić swoim dzieciom godnego życia i walczyły o prawa do opieki nad nimi. Kobiety zabiegały również o odebranie Borkowskiemu pamiątek po zmarłej żonie.
Jak podaje "Twoje Imperium", zgodnie z decyzją sądu dzieci Borkowskiego miały możliwość kontaktowania się ze swoją babcią. Musiały spędzać z nią dwie godziny miesięcznie, rozmawiając przez telefon lub za pośrednictwem komunikatorów internetowych.