Grażynka ambasadorem...!
Małgorzata Ostrowska-Królikowska, znana z roli Grażyny Lubicz w serialu "Klan", została ambasadorem międzynarodowej kampanii Pampers-UNICEF "1 paczka = 1 ratująca życie szczepionka".
Akcja ma na celu wsparcie UNICEF w jego wysiłkach o wyeliminowanie do 2015 roku tężca noworodkowego, z powodu którego co cztery minuty na świecie umiera jedno dziecko. Choć mowa o chorobie zakaźnej, można jej łatwo zapobiec. Wystarczą już dwie dawki szczepionki podane kobiecie w ciąży, aby ochronić ją przed tężcem przez 3 lata, a jej dziecko przy porodzie i przez 2 miesiące po urodzinach.
Kampanię wspiera Małgorzata Ostrowska-Królikowska.
- Aby przyłączyć się do akcji, należy kupić paczkę pieluszek lub poczwórną paczkę chusteczek Pampers z logo UNICEF - tłumaczy aktorka. - W ten sposób zostaje ufundowana jedna szczepionka. Jak widać - niewiele trzeba zrobić, aby uratować komuś życie.
W ramach kampanii aktorka już dwa razy odwiedziła kraj trzeciego świata. Jej pierwsza wyprawa do Etiopii odbyła się w lutym tego roku, z kolejnej - z Burkina Faso - wróciła kilka dni temu.
- Na miejscu obserwowałam, jak w krajach rozwijających się wygląda życie i opieka nad kobietami w ciąży i niemowlętami - wyjaśnia Małgorzata Ostrowska-Królikowska.
- Odwiedziłam wiele szpitali, punktów szczepień i szkół. Dzięki kampanii rośnie świadomość wśród afrykańskich matek, których nie trzeba już namawiać do wzięcia szczepionki. Wiedzą, że ratuje ona nie tylko życie im, ale także ich dzieciom. Nie zmieni się tylko jednego - kobiety wciąż rodzą w warunkach przechodzących nasze pojęcie. Często nawet nie zdążą dotrzeć do szpitala, tylko wydają swoje dzieci na świat, leżąc np. na ziemi w trawie. Każda z nich ma wetkniętą we włosy specjalną szpilkę, którą przecina pępowinę.
Podczas kilkudniowego pobytu w Afryce Małgorzata Ostrowska-Królikowska na własnej skórze doświadczyła tego, w jakich żyje się tam warunkach. Śmieje się, że na pewno nie są to turystyczne wyjazdy w luksusach i wygodach.
- Moja rodzina zwykle nie jest zachwycona, że wylatuję tak daleko, bo boi się o mnie - tłumaczy aktorka.
- Takie wyprawy wcale nie należą do najbezpieczniejszych. Zanim się w ogóle tam pojedzie, trzeba przyjąć serię szczepień. Będąc na miejscu oraz po powrocie przyjmuje się tabletki na malarię. Na miejscu nie korzysta się z wygód. Nie ma nawet gdzie się porządnie umyć.
Aktorka przyznaje, że powrót do domu nawet po kilkudniowym pobycie w Afryce był dla niej trudny.
- Długo nie mogłam dojść do siebie - mówi.
- Doświadcza się tam prawdziwych emocji. Pewnie los tych biednych kobiet jest mi o tyle bliższy, bo sama jestem matką. Potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo musi boleć strata dziecka.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska podkreśla, że jest świadoma, iż także w Polsce wiele osób potrzebuje pomocy.
- Tylko że u nas dzieci nie umierają na tężec, któremu można zapobiec poprzez podanie szczepionki - zauważa.
- Zastanawiamy się podczas zakupów, na jaki produkt spośród setki jemu podobnych się zdecydować, a nie zdajemy sobie sprawy, że w Afryce nie ma takich problemów. Tamtejsi ludzie nie mają dosłownie niczego - ani ubrań, ani obuwia. Ich największym zmartwieniem jest dostęp do wody zdatnej do picia. Dzieci bawią się gałgankami ze szmat. Mimo że nie mają dostępu do dóbr, z których my korzystamy na co dzień i bez których nie wyobrażamy sobie naszego życia, są szczęśliwi i uśmiechnięci.