Granie czarnych charakterów to dla niej wyzwanie!
Aldona Orman, czyli Barbara Milecka z "Klanu", żartowała jakiś czas temu, że obsadzana jest głównie w rolach tzw. czarnych charakterów, ale nie ma nic przeciwko temu, bo to najczęściej bardzo barwne i wyraziste postacie.
Kiedy w 1998 roku po kilkuletnim pobycie w Niemczech Aldona Orman wróciła do Polski i zagrała Sandrę Dębowską w "Życiu jak poker" i redaktor naczelną w "Adamie i Ewie" oraz dostała propozycję wcielenia się w Barbarę Milecką w "Klanie", żartowała w jednym z wywiadów, że została etatową serialową "polską Alexis".
- Mam wrażenie, że skoro wciąż dostaję tego typu propozycje, oznacza to, że po prostu sprawdziłam się jako czarny charakter. Na szczęście czarne charaktery to najczęściej najbarwniejsi i najbardziej wyraziści bohaterowie. Granie takich postaci to dla mnie wyzwanie, bo prywatnie jestem całkowitym ich przeciwieństwem - mówi, dodając, że widzowie potrafią przecież oddzielić fikcję filmową od rzeczywistości.
Aldona Orman zdaje sobie jednak sprawę, że są ludzie, którzy utożsamiają aktorów z granymi przez nich bohaterów. Choć sama brzydzi się kłamstwami, intrygami i obłudą, wielokrotnie padła ofiarą zawistnych plotkarzy i za realizację własnych marzeń zapłaciła bardzo wysoka cenę.
- Warto jednak przełykać gorzkie pigułki dla chwil, kiedy obcy, przypadkowo spotykani na ulicy ludzie uśmiechają się do mnie jak do przyjaciela. Dla aktora najważniejsza jest akceptacja widzów. Ja spotykam się z nią coraz częściej - powiedziała.
Aldona Orman jest przekonana, że rolę swojego życia ma dopiero przed sobą. Bardzo chciałaby zagrać w filmie Barbary Sass, którą niezwykle ceni.
- Wiem, że nie można mieć wszystkiego od razu, ale wierzę, że kiedyś dostanę szansę pokazania oblicza innego niż to, które widzowie znają dziś - mówi.