"Fajny z pana gość"!
Wśród aktorów panuje przekonanie, że ciekawiej gra się postaci, które wzbudzają mieszane uczucia i nie są z gruntu dobre.
Jednak wielu artystom łatka "tego złego" czy "tej złej" po prostu ciąży - szczególnie wtedy, gdy widzowie przenoszą cechy ich bohaterów na nich samych.
Na wizerunek czarnego charakteru w wielu wywiadach skarżył się Andrzej Deskur, znany z roli Wiktora w serialu "Majka". Ten prywatnie wyjątkowo sympatyczny i otwarty na ludzi aktor uważa, że jest negatywnie odbierany przez widzów, ponieważ przypisują mu często cechy jego bohaterów. Dlatego marzy mu się rola, dzięki której udowodniłby, że - gdy zajdzie taka potrzeba - potrafi być ujmujący i budzić zaufanie.
Podobnie sytuacja przedstawia się u Tomasza Bednarka, czyli serialowego Jacka Boreckiego z "Klanu".
- Pamiętam, że ładnych kilka lat temu skarżyłem się, że mój bohater jest za dobry i że chciałbym dla odmiany, aby scenarzyści przypisali mu nieco więcej wad - opowiada popularny aktor.
- Nigdy nie przypuszczałbym, że kiedyś będę wręcz znużony noszeniem wizerunku złego faceta. A tak się właśnie stało - Jacek wielokrotnie pokazywał ciemną stronę swojego charakteru. Męczy mnie to tym bardziej, że w wielu gazetach wypisuje się bzdury na mój temat, myląc fakty z rzeczywistością serialową z "Klanu". Pseudodzienikarze przypisują mi cechy, jakich nie posiadam.
Dlatego często pytany o życie prywatne jeżę się i nie chcę rozmawiać na ten temat.
Zdaniem Tomasza Bednarka, praca nad ociepleniem wizerunku wymaga mnóstwa energii i czasu.
- Wiele osób, które przychodzą do mnie po spektaklu, aby pogratulować mi roli, często dodaje: "A jednak fajny i miły z pana gość!" - wyjaśnia aktor.
- Chciałbym, aby widzowie dostrzegali we mnie człowieka, a nie patrzyli na mnie przez pryzmat postaci, jaką gram w "Klanie". Dlatego teraz marzą mi się spokojniejsze wątki z moim udziałem jako Jacka Boreckiego. Na szczęście scenarzyści przygotowują odwrót, więc chyba mogę liczyć, że Jacek będzie wzbudzał cieplejsze uczucia u widzów.