Chce chować się za postaciami, które gra

- Młodzi ludzie, którzy decydują się na aktorstwo, marzą o wielkiej popularności, a kiedy już zdobędą sławę, zakładają ciemne okulary, żeby ich nikt nie rozpoznał. To przecież hipokryzja! - powiedział niedawno Piotr Cyrwus w jednym z talk-show, dodając, że on zawsze chciał i wciąż chce chować się za granymi przez siebie postaciami, a popularności po prostu się obawiał.

- Zaczynałem pracę w zawodzie aktora w czasach, kiedy nie było internetu i tabloidów. Na to, żeby być zauważonym, trzeba było ciężko pracować - mówi.

- Czasem mam wrażenie, że na mojej popularności zarabiają przede wszystkim wydawcy kolorowych pism i portali plotkarskich. Mnie popularność nie dała jeszcze ani jednej... kromki chleba! Nie dostałem dzięki niej żadnej roli, żadnej propozycji udziału w reklamie - twierdzi, choć uważa, że dla aktora pieniądze nie powinny być najważniejsze.

- Aktor nie musi się... sprzedawać! Jerzy Stuhr, który kiedyś uczył moją żonę, radzi studentom, że jeśli mają co włożyć do garnka, powinni każdą propozycję dokładnie oglądać ze wszystkich stron, zanim ją przyjmą. A role, które decydują się przyjąć, po prostu muszą grać najlepiej jak potrafią - mówi.

Piotr Cyrwus bardzo ubolewa nad tym, że telewizja odciąga ludzi od teatru, który dla niego i wielu jego znakomitych kolegów-aktorów jest najważniejszym miejscem pracy. Żartuje, że w porównaniu z pracą w teatrze, udział w serialach to... brodzenie w wodzie po kostki.

- Jeśli jednak aktor decyduje się na granie w serialu, powinien na planie dawać z siebie naprawdę wszystko, bo przecież w wodzie po kostki też można się utopić  - śmieje się Piotr Cyrwus.