Babska solidarność jest jej obca
Jej bohaterce nie można ufać, bo nie wiadomo, co tak naprawdę myśli. - Nie spodziewałabym się po niej lojalności - mówi z uśmiechem Ada Fijał, czyli Karolina z "Klanu".
Kiedy Karolina pojawia się na horyzoncie, wiadomo, że chodzi o Darka (Dariusz Lewandowski), na którego dawno już zagięła parol. Co sprawia, że ten mężczyzna ją tak pociąga?
- W zasadzie trudno się jej dziwić. Darek to interesujący, przystojny facet, pełen energii i zapału do pracy. Tak więc obecna propozycja zatrudnienia go stanowi dla Karoliny okazję do odnowienia zażyłości sprzed lat. Sytuacja jest dziś o tyle korzystniejsza, że planom tym sprzyja żona Darka - Czesia (Anna Powierza), dziewczyna, która ufa ludziom.
Karolinie również. Słusznie?
- Czas pokaże. Nie spodziewałabym się po niej specjalnej lojalności, bo już raz wchodząc w romans z Darkiem dowiodła, że "babska solidarność" jest jej obca (śmiech).
W charakterze Pani stroju widać często inspiracje retro. Ponoć fascynację latami 20. i 30. zawdzięcza Pani babci?
- Tak. Moja babcia była przedwojenną wielką damą, elegantką, z której wspomnień przebijał obraz świata tamtych lat. Potrafiłam słuchać godzinami jej opowieści o balach i pięknych kreacjach, pełnych wytworności i umiaru zarazem, noszonych z gracją i fasonem. Zaszczepiła mi też miłość do ówczesnej muzyki i słuchała ze mną w radiu starych szlagierów. Zdarzało się, że śpiewała mi też refren: "Ada, to nie wypada..." (śmiech).
Atmosferę dawnych lat można też odczuć na Pani ostatniej płycie "Ninoczka"?
Tak, "Ninoczka" to mniej znane piosenki z lat 20. i 30. Materiał wbrew pozorom bardzo różnorodny muzycznie, a tematyka jest inspirowana rolą Grety Garbo w filmie z 1939 roku, gdzie tytułowa Ninoczka była wysłanniczką radzieckiego rządu. Jest to historia kobiety, jej emocji i zmiennych nastrojów. Uważam, że piosenki z dawnych lat warto przypominać.
Rozmawiała Jolanta Majewska