Już nie chce grać epizodów
Krystian Wieczorek, czyli Jan Janicki z "Julii", długo czekał na rolę, która sprawiła, że ze znanego tylko garstce widzów aktora teatralnego stał się gwiazdą.
Przez wiele lat Krystian Wieczorek angażowany był jedynie do epizodów i ról drugoplanowych. Przyjmował je, ale nigdy nie przestał wątpić, że kiedyś uda mu się wreszcie zagrać dużą rolę, która otworzy mu drzwi do kolejnych produkcji.
- Cieszyłem się, gdy dostawałem jakąkolwiek propozycję. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że grając epizody, niczego się nie uczę - mówił niedawno.
Przełomowymi w jego karierze okazały się role nadkomisarza Jaromira Lewandowskiego w "Trzecim oficerze", majora Martina Halbe w "Czasie honoru" i mecenasa Andrzeja Budzyńskiego w "M jak miłość". Dzięki nim Krystian Wieczorek niemal z dnia na dzień dołączył do grona najpopularniejszych polskich aktorów. Zrezygnował z pracy w teatrze i z Gdańska, gdzie mieszkał, przeprowadził się do Warszawy.
- Jedna rola potrafi otworzyć rynek. Nie wiem, jak potoczyłyby się moje zawodowe losy, gdybym nie zagrał w "Czasie honoru" - mówi.
Od trzech lat nazwisko Krystiana bardzo często pojawia się w czołówkach polskich seriali. Był moment, że grał w tym samym czasie pięć zupełnie różnych ról w pięciu produkcjach i wygrywał castingi do kolejnych. Choć miał możliwość wyboru, nie odrzucił żadnej szansy i potrafił pogodzić pracę na kilku serialowych planach.
- Nasz rynek jest tak skonstruowany, że coraz trudniej jest odmawiać. Konkurencja jest ogromna, a wypadnięcie z rynku bardzo łatwe. Ale epizodów już grać nie będę, bo rozdrabnianie się do niczego nie prowadzi - stwierdził w jednym z ostatnich wywiadów.