Michael York: Pokonał bardzo rzadką chorobę. Opowiedział o swojej długoletniej walce
Michael York, brytyjski aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, uznawany jest za jednego z najwybitniejszych artystów swojego pokolenia. Widzowie z pewnością na zawsze zapamiętają go jako gwiazdę kultowego „Kabaretu”, w którym partnerował Lizie Minelli oraz jako D’Artagnana – jednego z muszkieterów. Doskonałe kreacje sprawiły, że aktor zyskał sławę, uwielbienie i zainteresowanie publiczności na całym świecie. Kiedy kilkanaście lat temu pojawił się na jednej z imprez branżowych, fani od razu zaniepokoili się jego wyglądem. Spekulowano o operacjach plastycznych i nowotworze. Prawda okazała się jednak jeszcze bardziej bolesna…
Gwiazdor urodził się 27 marca 1942 roku w Fulmer. Ukończył studia na wydziale języka angielskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim. Swoją przygodę z aktorstwem rozpoczął, występując na deskach teatralnych. Imponował szczególnie w interpretacjach klasycznych dzieł literackich, głównie Szekspira.
W latach 60. zaczął pojawiać się zarówno na małym, jak i dużym ekranie, a jego kariera nabrała tempa. York zasłynął dzięki roli Jolyona w miniserialu BBC "Saga rodu Forsyte’ów", a także niezapomnianej kreacji D’Artagnana w ekranizacji "Trzej muszkieterowie" oraz licznych sequelach produkcji.
Mimo upływu lat, aktor ku uciesze fanów, zachwycał zarówno kolejnymi kreacjami aktorskimi, jak i doskonałym wyglądem fizycznym. Mówiono, że aktor pięknie się starzeje. Sytuacja zmieniła się w 2009 roku, kiedy widzowie zobaczyli ukochanego gwiazdora zupełnie odmienionego. Nie wyglądał już świeżo i promiennie, jego cera uległa znacznemu pogorszeniu, a wokół oczu pojawiły się czerwone obwódki. Po czasie okazało się, że aktor zmaga się z chorobą, którą lekarze diagnozowali aż... 3 lata!
Aktor po latach opowiedział o pierwszych symptomach choroby i długoletniej walce z rzadkim schorzeniem. Według jego relacji niepokojące oznaki pojawiły się już w 2009 roku. Na dziwne, czerwone obwódki uwagę zwróciła żona aktora - Pat York. On początkowo bagatelizował to, co dzieje się z jego twarzą oraz objawy ogromnego zmęczenia.
York przestał ignorować swój stan zdrowia, gdy wraz z żoną wybrał się do Waszyngtonu na inaugurację prezydentury Baracka Obamy, gdzie spotkał dobrego przyjaciela, biologa Williama Haseltine’a.
Okulista orzekł, że York cierpi na chorobę Fabry’ego. Niezwykle niepokojąca, acz błędna diagnoza, która miała okazać się pierwszą z wielu. Aktora diagnozowano przez 3 lata. W tym czasie jego stan pogorszył się do tego stopnia, że w pewnym momencie zapadł nawet w śpiączkę.
Jedną z diagnoz był szpiczak mnogi - rodzaj raka szpiku. Mimo wdrożonego leczenia stan gwiazdora nie ulegał poprawie. Wówczas żona Yorka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i skontaktowała się z doktorem Robertem Kyle. To dzięki jego zaangażowaniu odkryto, że gwiazdor cierpi na amyloidozę, czyli skrobiawicę. Choroba powoduje pozakomórkowe odkładanie się biologicznie nieaktywnych białek, które zalegają w różnych częściach ciała, na koniec doprowadzając do zniszczenia organów. Schorzenie jest niezwykle rzadkie i trudne do zdiagnozowania. W Wielkiej Brytanii na amyloidozę zapada rocznie około 500 osób.
W lipcu 2012 roku aktor został poddany autotransplantacji szpiku kostnego oraz bolesnej chemii. Terapia przyniosła oczekiwane skutki i aktor powoli zaczął wracać do zdrowia. Mimo że obwódki wokół oczu nie zniknęły, przyznaje, że wcale nie czuje się już chory i zmęczony.