Ja to mam szczęście
Ocena
serialu
8,1
Bardzo dobry
Ocen: 989
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ostatni klaps na planie "Ja to mam szczęście"

Polały się łzy wzruszenia, gdy producent serialu Dorota Kośmicka-Gacke, dziękowała całej ekipie za wspólnie spędzone miesiące na planie "Ja to mam szczęście". Nie mogła obiecać, że spotkają się znów, bo TVP jeszcze nie podjęła decyzji, czy będzie kolejny sezon serialu.


- Może brzmi to bardzo pompatycznie, ale my naprawdę zżyliśmy się jak rodzina. Smutno jest się nam rozstać - powiedziała Kinga Preis. Ekipa miała czas, by się zaprzyjaźnić. Każdy z dwóch sezonów "Ja to mam szczęście" liczył czterdzieści dni pracy.

Scenografia przytulnego domu Polaków powstała w studiu telewizyjnym przy ul. Woronicza w Warszawie. Niestety nawet praca w hali zdjęciowej nie uchroniła produkcji od kaprysów pogody. Kiedyś trzeba było przesunąć sceny tylko dlatego, że samolot z Wrocławia, którym podróżuje Kinga Preis spóźnił się ponad pięć godzin - z powodu gęstej mgły.

Reklama

Praca na planie zaczynała się wczesnym rankiem. Najpierw przychodzili rekwizytorzy i oświetleniowcy, którzy przygotowywali plan. Następnie pojawiały się wizażystki, kostiumolożki i garderobiana, a zaraz za nimi Kinga Preis. Zdolne ręce wizażystki i stylistki w godzinę zmieniały ją w Joannę Polak.

Jacek Braciak, Antoni Królikowski, Natalia Idzikiewicz i Weronika Kosobudzka wymagali znacznie mniej makijażu, więc mogli pospać godzinę dłużej. To ważne, ponieważ zdjęcia rozpoczynały się zazwyczaj o godzinie dziewiątej rano i często trwały do późnego wieczora, aż wszystkie sceny zaplanowane na ten dzień były nakręcone.

Chodź widzowie oglądają aktorów, którzy swobodnie rozmawiają i żartują, to ta naturalność jest wynikiem ciężkiej pracy przy nagrywaniu wielu dubli, czyli powtórek i zaangażowania ponad trzydziestu osób obsługi technicznej, m.in. Karoliny Kisielińskiej-Tomczak, która gotowała potrawy podawane przez Joannę Polak. To dzięki jej zdolnościom kulinarnym praca na planie kończyła się zawsze w serialowej kuchni, gdzie ekipa zjadała wszystkie przygotowane danego dnia dania.

Już za kilka dni pracownicy zaplecza znów powrócą na plan, tym razem serialu "rodzinka.pl", a aktorzy zajmą się swoimi sprawami. - Teraz pozostaje tylko czekać na decyzję telewizji. A ja będę mogła nadrobić wszelkie szkolne zaległości - mówiła Natalia Idzikiewicz, serialowa Ela.


AKPA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy