Ja to mam szczęście
Ocena
serialu
8,1
Bardzo dobry
Ocen: 989
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Niespodziewana zamiana ról

Miłość uskrzydla! Brzmi jak zdanie z romansu? Kinga Preis wie, że to prawda.

Już przy pierwszym spotkaniu głęboko zapada w serce. Skromna, naturalna, serdeczna. Potrafi zażartować, ale jak trzeba - to także dać upust kłębiącym się emocjom. Często się uśmiecha. Taką Kingę Preis (40 l.) pokochali widzowie serialu "Ojciec Mateusz". Taka jest także prywatnie.

Aktorstwo jest jej miłością numer dwa. Pierwsze miejsce w jej sercu zajmuje rodzina. Mąż, a właściwie życiowy partner (nie mają ślubu), operator Piotr Borowiec i syn Antoni, pełen temperamentu 15-latek. Aktorka jest jednak zaprzeczeniem teorii o instynktownej miłości macierzyńskiej.

Reklama

Gdy urodziła synka, miała 27 lat. Nie była gotowa do roli mamy. Do łez doprowadzało ją zamknięcie w czterech ścianach, gotowanie zupek i pieluszki.

- Nie potrafiłam się cieszyć macierzyństwem. Stałam w potwornym rozkroku - chciałam grać i chciałam być mamą. Gdy cały czas poświęcałam dziecku, myślałam: "Boże, w moim życiu nie wydarzy się już nic ciekawego?" - wspomina aktorka.

Na myśl o tamtej, przerażonej Kindze w roli młodej mamy, aktorka śmieje się dziś z niedowierzaniem. Bo to syn stał się jej największym szczęściem i dumą.

- Świadomość, że syn mnie kocha i potrzebuje, w jednej chwili zmieniła moje macierzyństwo z męczeńskiego na radosne - dzieli się swoim szczęściem.

Jako mama pani Kinga nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Za dar od losu przyjęła to, że przez pierwsze lata życia chłopca zajęła się przede wszystkim domowymi obowiązkami. Wtedy było oczywiste, że na ich dom pracuje głównie życiowy partner artystki. To był czas na jego karierę. Ona zaś grała w ambitnych projektach, które miały to do siebie, że dawały satysfakcję i... bezcenny czas, by zająć się wychowaniem Antka.

- Mam poczucie, że muszę jak największą ilość energii spożytkować na syna - mówi.

Kilka lat temu również filmowa kariera pani Kingi zaczęła nabierać tempa. Zagrała w ważnych produkcjach kinowych. A dzięki roli Natalii w serialu "Ojciec Mateusz" stała się ulubienicą widzów.

Propozycje zaczęły sypać się jak z rękawa. Ta ostatnia, rola Joanny w serialu "Ja to mam szczęście", wymagała opuszczenia rodzinnego Wrocławia i zamieszkania w stolicy. Niestety, musiała przyjechać bez rodziny. Nie zdobyłaby się na to, gdyby nie decyzja jej partnera. Zapewnił, że sam zajmie się domem.

- Piotr dla mnie zrezygnował ze swoich ambicji zawodowych. Wszystko po to, bym mogła pracować. Chciałabym, żeby Piotr też mógł się spełniać, zrobić film, o którym marzy. Dlatego za jakiś czas znów zamienimy się rolami. Będę musiała przystopować i zostanę z domem na głowie - opowiada gwiazda.

Na razie jednak rodzinne życie aktorka pilotuje przez telefon. Teraz jest jej czas na karierę. Mąż radzi, by to wykorzystała w 100 procentach. Jak go nie posłuchać...

IW

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Ja to mam szczęście | Kinga Preis | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy