Celowo unikał seriali
Jeśli skądś kojarzymy twarz Piotra Głowackiego, wcielającego się w "Instynkcie" w postać prokuratora Wójcika, to raczej z kina ("Dom zły", "Rozdroże Cafe", "Oda do radości") bądź teatru (Teatr Stary w Krakowie, warszawski Teatr Rozmaitości, Teatr w Wałbrzychu).
Dotychczas najdłuższą serialową przygodę Piotr Głowacki, aktor młodego pokolenia, przeżył na planie "Twarzą w twarz", gdzie - podobnie jak przy "Instynkcie" - współpracował z Patrykiem Vegą. - Rzeczywiście raczej unikałem seriali do tej pory. Mówię w czasie przeszłym, bo teraz gram jedną z wiodących postaci i staram się godzić chęci z możliwościami w taki sposób, żeby to, co robię, było ciekawe - wyjaśnia serialowy prokurator. Głowacki chwali sobie styl pracy Vegi.
- Ta współpraca jest budująca. Dla mnie samego jest to nowe przeżycie, nigdy nie pracowałem w tak szybkim tempie przez dłuższy okres. Sam niecierpliwie czekam na efekt - przyznaje.
Odtwórcy roli Wójcika nie zniechęcają nawet długie dojazdy. Zdarza się, że wieczorem gra w spektaklu w Wałbrzychu, a następnego dnia rano musi stawić się na planie w Warszawie.
- Aktorskie, nomadyczne życie na wozie. Ale dobrze, że "na" a nie "pod" - żartuje Głowacki.
Dziś wieczorem (3 marca) o 21:45 emisja pierwszego odcinka "Instynktu".