Trudne życiowe wybory
Dla Laury Samojłowicz główna rola w serialu była jak skok na głęboką wodę. - Bardzo dużo się nauczyłam, jest to dla mnie świetne doświadczenie - mówi o pracy na planie.
Oglądamy właśnie trzecią serię "Hotelu 52". Pani bohaterka, Natalia Lipska bardzo się zmieniła przez ten czas?
- Na pewno się zmieniła. Ojej, aż się łza w oku kręci, kiedy pomyślę ile ta dziewczyna przeszła. Najpierw dziedziczy hotel, którego nie chce, potem pojawia się chłopak, w którym się zakochuje. Ona jednak nie potrafi się zdecydować. Potem pojawia się kolejny mężczyzna, który ma serce na dłoni i może jej przysporzyć samych przyjemnych chwil w życiu. Każda byłaby przeszczęśliwa, a biedna Natalia myśli sobie - kurczę, to chyba nie jest ten. Nie ten, który oddaje mi serce i mówi, że wszystko będzie dobrze, może to tamten? To są bardzo trudne życiowe wybory (śmiech). Trzymajmy kciuki za Natalię, bo kto wie, może pojawi się jeszcze ktoś trzeci...
Czy w prawdziwym życiu poznała Pani kogoś podobnego do Natalii?
- Nie, ale gdybym spotkała, powiedziałabym - dziewczyno, puknij się w głowę i pomyśl o sobie. Nie myśl o innych, nie zajmuj się ich sprawami. Proszę mnie źle nie zrozumieć, empatia jest bardzo ważna, ale myślę, że Natalia powinna ją zmniejszyć o 50 procent (śmiech).
Gdy kończyła Pani szkołę aktorską, tak wyobrażała sobie pracę w zawodzie?
- Proszę pani, ja, gdy szłam do szkoły teatralnej, to myślałam, że będę mówiła wierszem (śmiech). Nie miałam pojęcia, że cztery lata później stanę na planie serialu. Ale jestem za to wdzięczna. Bardzo dużo się nauczyłam, jest to dla mnie świetne doświadczenie.
Główna rola w serialu wiąże się z popularnością. Jak Pani sobie radzi z niepochlebnymi, czy nieprawdziwymi artykułami na swój temat?
- Trzeba mieć dystans, gdy się go nie ma, można dostać po głowie (śmiech). Na szczęście od zawsze go mam, a ludzie są mi potrzebni do życia. Jestem zodiakalną Trójką, ostatnio trochę się w to wczytałam i okazało się, że mam predyspozycje do uprawiania wolnego zawodu. Mogę więc się tylko cieszyć, że potrafię się z siebie śmiać i uwielbiam ludzi, którzy są wokół mnie. A plotki, które się pojawiają, chyba mnie wzmacniają. Myślę sobie, że osoby, które mnie znają, wiedzą jak jest.
Wygrała Pani piątą edycję "Jak Oni Śpiewają". Planuje Pani kontynuować śpiewanie?
- Hmm... W dobrym momencie mnie Pani o to pyta. Muzyka za bardzo jest we mnie, żebym z tego zrezygnowała. Ale nie chodzi o śpiewanie w domu, w łazience, bo to robię cały czas (śmiech). Chciałabym wyjść z czymś, co będzie mi bliskie, czego nie będę się wstydziła. To musi być dopracowane, takie prosto z serducha!
Rozmawiała Anna Woźniak