Polubił bywanie na salonach?
Filip Bobek, czyli konsjerż Tomasz Rosiecki z „Hotelu 52”, od pewnego czasu regularnie pojawia się na warszawskich salonach. Czyżby aktor, który kiedyś unikał wszelkiego rodzaju imprez, pokochał... bywanie?
Jeszcze rok temu Filip Bobek mówił w wywiadach, że nie jest zainteresowany uczestniczeniem w bankietach, pokazach mody i innych tego typu imprezach. Twierdził, że męczy go pozowanie do zdjęć na czerwonych dywanach, a wolny czas woli spędzać na czytaniu książek i oglądaniu filmów. Od pewnego czasu coś jednak się zmieniło, bo Filipa coraz częściej spotkać można na stołecznych salonach.
Nina Terentiew, Dyrektor Programowa Telewizji Polsat, nie kryje, że Filip jest ostatnio jej ulubieńcem. To ona namówiła go do przyjęcia roli konsjerża w „Hotelu 52” i jest bardzo zadowolona z tego, jak aktor wypada na ekranie. Mówi się nawet o tym, że w kolejnym sezonie serialu postać, w którą wciela się Filip Bobek, będzie postacią wiodącą! Filip, zachęcony pochwałami uchodzącej za wielki autorytet Niny Terentiew, postanowił wyjść z ukrycia i posmakować bycia... celebrytą.
Trzeba przyznać, że aktor za każdym razem, gdy pojawia się na jakiejś imprezie, wzbudza ogromne emocje i szokuje odważnymi, często ekstrawaganckimi kreacjami. Raz pojawił się na czerwonym dywanie w niebieskim garniturze, innym razem w czerwonych, potem w jaskrawozielonych spodniach, dając tym samym pożywkę dla wszystkich redaktorów kroniczek modowych zajmujących się ocenianiem kreacji gwiazd.
W czwartek wieczorem Filip znowu wywołał spore zamieszanie swoim wyglądem. Na imprezie urodzinowej jednego z popularnych magazynów pojawił się w eleganckim garniturze, oryginalnych okularach na nosie, śmiesznej czapeczce na głowie i z ogromnymi... wąsami.
W naszej galerii znajdziecie zdjęcia Filipa z czwartkowych 18. urodzin „Elle”. Prawda, że bardzo mu do twarzy z wąsami?