Dlaczego postanowił zostać budowlańcem?
Fundamenty nowego domu Rafał Królikowski postawił już dawno. Budowa szła wolno, bo pilnował jej osobiście. Ale miał ku temu powód.
Spłodził syna (a nawet dwóch!), posadził drzewo. Marzył już tylko o budowie przestronnego domu. Z dużym poddaszem i tarasem, w którym wiosną pięknie zakwitną kwiaty. Gdy po długich poszukiwaniach, Rafał Królikowski (44) znalazł wreszcie działkę na peryferiach w podwarszawskim Sulejówku, był wniebowzięty.
Niewielka posesja z dala od ruchliwej ulicy, niedaleko pachnącego igliwiem lasu, z miejsca oczarowała jego żonę Dorotę i synków: Piotrka (13) i Michała (8). Wszyscy myśleli, że zamieszkanie w nowym domu to kwestia roku, góra dwóch. Pan Rafał bardzo chciał uszczęśliwić najbliższych i zaraz po podpisaniu aktu notarialnego rozpoczął budowę. Osobiście doglądał wszystkich jej etapów jak najlepszy fachowiec.
Jego znajomi żartowali, że zmienił zawód. Z aktora zamienił się w inżyniera budowy.
- We wszystkim, czego się podejmie, próbuje być perfekcjonistą. W ten sposób chce dawać przykład synom. By liczyli na siebie. I do wszystkiego podchodzili rzetelnie - mówi nam jego kolega. Niedawno rodzina Królikowskich świętowała przeprowadzkę. Budowa trwała co prawda trzy lata, ale znajomym mówią, że warto było czekać. Bo dom jest taki, jak sobie wyśnili. Zbudowany sercem i ... "własnymi rękami".