Nigdy nie wyjdzie z cienia kultowego bohatera. Jedna rola zmieniła jego życie
Rupert Grint całe swoje dzieciństwo spędził na planie filmowym i dorastał na oczach widzów. Saga o przygodach młodego czarodzieja i jego przyjaciół z Hogwartu przyniosła mu sławę i ogromną rzeszę fanów, którzy zawsze będą podziwiać go za rolę Rona Weasleya.
Rola w kultowych ekranizacjach cyklu wywarła na niego jednak wielki wpływ. Jak przyznał swego czasu w jednym z wywiadów, granice pomiędzy nim, a jego filmowym alter ego zaczęły się zacierać.
"W filmach połączyliśmy się w jedno. Pod koniec grałem siebie. Granice się rozmyły" - mówił. Przez większość czasu w młodzieńczych latach był zajęty kręceniem kolejnego “Pottera", więc nic dziwnego, że potem postanowił odpocząć.
"(...) Myślę, że skończyliśmy [kręcić - przyp. red.] we właściwym czasie. Gdybyśmy kontynuowali, mogłoby dojść do pogorszenia sytuacji".
Po zakończeniu zdjęć do cyklu Grint zerwał nieco z dawnym ekranowym wizerunkiem i grał w nietypowych, oryginalnych produkcjach. Pojawił się w takich filmach jak "Nauka jazdy", "Wybuchowy weekend", "Dziki cel" czy serialu "Przekręt" - telewizyjnej adaptacji kultowego filmu Guya Ritchiego o tym samym tytule. Grint wcielił się Charliego Cavendisha - pochodzącego z bogatej rodziny podrywacza.
Ostatnią jego rolą była postać Juliana Pearce'a w serialu AppleTV+ zatytułowanym "Servant". W przygotowaniu kolejny film z jego udziałem - "Nightborn". To fińska produkcja, w której dwójka młodych bohaterów - Saga i Jon oczekują na narodziny swojego pierwszego dziecka. Znajdą się jednak w niebezpieczeństwie, a prawda, którą odkryją w trakcie opowieści może okazać się przerażająca.
Jak wiemy, właśnie powstaje serialowa adaptacja przygód młodego czarodzieja. W głównego bohatera wciela się Dominic McLaughlin, a rolach jego wiernych przyjaciół będziemy oglądać Alastaira Stouta i Arabellę Stanton. W obsadzie znajdą się również John Lithgow jako Dumbledore, Paapa Essiedu jako Severus Snape, Janet McTeer jako Minerwa McGonagall i Nick Frost jako Hagrid. Oczekuje się, że serial zadebiutuje w 2027 roku.
Ostatnio Rupert Grint przyznał, że chyba nigdy nie wyjdzie z cienia Rona Weasleya.
"Czuję się z tym świetnie. To wspaniałe" - powiedział w rozmowie z BBC. "Uwielbiam spotykać ludzi, dla których te filmy były częścią dzieciństwa".
W wywiadzie z BBC aktor wyjawił również, że napisał list do swojego następcy - Alastaira Stouta.
"Napisałem do niego list, zanim zaczęli zdjęcia. Przekazałem mu pałeczkę (...) Życzyłem mu wszystkiego dobrego i żeby dobrze się bawił. Ja miałem niezłą frajdę wchodząc w ten świat i mam nadzieję, że on będzie miał to samo doświadczenie".
Grint wspomniał też, że widzi rodzinne podobieństwo między sobą, a Alastairem Stoutem.
"To będzie zupełnie nowa rzecz i będzie fajna" - kontynuuje aktor w rozmowie z BBC.
"To dość dziwne, że ten cykl odbywa się na nowo. Jestem zaintrygowany, jak to wyjdzie".
Przyznaje też, że filmy kompletnie zmieniły jego życie. "Bardzo szybko wszystko zmieniły. Byłem wielkim fanem książek, więc dla mnie wejście w ten świat było czymś wyjątkowym".
Zobacz też: W latach 90. zawładnęli wyobraźnią widzów. Gwiazdy kultowego serialu dziś