Brytyjski thriller, jakiego dotąd nie było. Wciąga od pierwszej sekundy
Wywiady stolikowe rządzą się swoimi prawami. Zwykle kilku dziennikarzy zasiada razem z aktorem i na zmianę zadają mu pytania (albo pytanie), a czasami masz takie szczęście, że wywiad przeprowadzasz z koleżanką po fachu z Egiptu, a on zmienia się w kameralną minikonferencję. Zapis rozmowy z Richardem Armitage i Jing Lusi (gwiazdami "Nocnego lotu", intrygującego kryminału, którego akcja rozgrywa się na pokładzie samolotu) możecie przeczytać poniżej.
"Nocny lot" to brytyjski thriller, który rozgrywa się na pokładzie samolotu i przedstawia historię lekarza Matthew Nolana (Richard Armitage), który zostaje oskarżony o popełnienie przestępstwa. Sęk w tym, że nie pamięta, co wydarzyło się feralnej nocy, kiedy doszło do zdarzenia, które wywróciło jego życie do góry nogami. Hannah (Jing Lusi) musi dopilnować ekstradycji mężczyzny. Zadanie jednak nie będzie łatwe, a ona sama znajdzie się w samym centrum międzynarodowego spisku. W serialu w główne role wcielają się Richard Armitage ("Już mnie nie oszukasz", "Stranger", "Obsesja", "Stacja Berlin", "Hobbit") oraz Jing Lusi ("Misja Stone").
Jaka scena podczas kręcenia "Nocnego lotu" była dla was najbardziej emocjonująca?
Richard Armitage: Jing, pewnie wie, o czym zamierzam opowiedzieć. W pierwszym odcinku jest scena, w trakcie której jeden z pasażerów ma zawał serca, a mój bohater, Matthew Nolan, stara się go uratować. Na planie współpracowaliśmy z medykiem i po rozmowach z ekipą oraz reżyserem postanowiliśmy nakręcić całość bez dzielenia sceny na części. Przed zdjęciami nie przeprowadziliśmy nawet próby - postawiliśmy kamerę i zagraliśmy. Reakcje ludzi naokoło były prawdziwe. Scena najbardziej utkwiła mi w pamięci, ponieważ czułem tę adrenalinę. To było bardzo intensywne doświadczenie.
Jing Lusi: Ja po prostu uwielbiałam to, że mogłam kręcić serial w samolocie. Znaleźliśmy się w miejscu, które jest nam znane i nawet trochę nudne, a przeżyliśmy tam bardzo intensywny czas. Zdjęcia w samolocie trwały sześć tygodni - przechodziliśmy przez prawdziwe drzwi; to wszystko działo się na pokładzie prawdziwej maszyny i było po prostu dla mnie niezwykłe, też sam fakt, że udało się nam stworzyć w tym sztafażu tak interesującą historię. Poza tym obserwowanie jak Richard wygłasza swoją przemowę na środku lotniska było jak oglądanie na żywo spektaklu teatralnego.
Hannah nie jest bohaterką typową dla brytyjskiej telewizji. Czym jest dla ciebie ta rola?
Jing: Patrząc na kwestię różnorodności rasowej w brytyjskim przemyśle filmowy, to jest zdecydowanie mniej ról dla osób o azjatyckich korzeniach. Jedynym głównym bohaterem w angielskim serialu był chiński detektyw, ale to było lata temu - w późnych latach 70. czy początku 80. Pierwszą moją myślą, kiedy otrzymałam propozycję zagrania w "Nocnym locie", było to, że typ postaci, w jaką miałam się wcielić, była przeważnie oferowana mężczyznom. Nagle rola bohatera akcji przypada kobiecie. I to w dodatku pochodzącej ze Wschodniej Azji. Pomyślałam: "W końcu, dziękuję".
- Chciałam też, żeby wybrzmiało to, jak skomplikowaną i trochę zagubioną postacią jest Hannah. Jest imigrantką, straciła matkę, ma przyrodnią siostrę oraz ojca, z którym nie potrafi się porozumieć i wiele niezaleczonych ran. To wszystko wpływa na jej relację z postacią graną przez Richarda - dlaczego jest mu nieprzychylna, dlaczego postępuje w taki, a nie inny sposób. Jest wielowymiarowa, a to rzadkość jeśli chodzi o bohaterki kobiece, tym bardziej takie, które mają azjatyckie korzenie. Jestem bardzo wdzięczna za ten serial.
Relacja Matthew i Hannah jest dość skomplikowana i przechodzi przez różne etapy. Jak ją stworzyliście, bo między wami jest sporo chemii.
Richard: Mieliśmy szczęście, bo pracowaliśmy na planie, gdzie większość rzeczy kręciliśmy chronologicznie, a to dość nietypowe w przypadku serialu telewizyjnego. Zwykle plan dnia układamy w zależności od dostępności lokacji, a tutaj od prawie samego początku historii. Mieliśmy więc miejsce, aby zbudować relację pomiędzy tą dwójką w tym samym czasie, kiedy zaprzyjaźniliśmy się z Jing na planie. Mamy więc chemię pomiędzy postaciami oraz aktorami, którzy spotkali się w jednym miejscu, poznają siebie nawzajem i radzą sobie z przeciwnościami.
Jing: Dokładnie. Zgadzam się z tym, co powiedział Richard. Jeżeli mamy do czynienia z dwójką głównych bohaterów, których relacja jest ważna dla fabuły, trzeba utrzymać to wspólne doświadczenie - czasami Richard miał inny pomysł niż ja, a ja wyobrażałam sobie określoną scenę inaczej. Realizacja wszystkich scen w kolejności i przechodzenie z jednego punktu do drugiego sprawiła, logistycznie, że byliśmy cały czas zgodni. Z kolei fakt, że podobnie jak bohaterowie serialu nie znaliśmy się wcześniej sprawił, że przebyliśmy tę podróż razem odkrywając kolejne warstwy. To był po prostu naturalny rozwój naszej relacji.
Richard, jak budujesz taką postać jak Matthew? Twój bohater wydaje się enigmą.
Richard: To właśnie jeden z głównych powodów dla których polubiłem tę postać - nie wiemy tak naprawdę zbyt wiele o moim bohaterze. Nie wiemy skąd pochodzi, nie słyszymy o jego prywatnym życiu. Znamy go tylko z nielicznych informacji, jakie przedstawia on sam i anegdot, o których mówią jego znajomi lekarze. Budując tę postać skupiłem się przede wszystkim na jego pracy i funkcji.
- Matthew jest lekarzem, ale w pewnym momencie znajduje się w centrum niebezpiecznych wydarzeń - traci pamięć, zostaje oskarżony o popełnienie przestępstwa, a nie ma nawet pojęcia o tym, czy jest winny czy nie. W jednej chwili serialu wzbudza sympatię, a w drugiej - podejrzenia. Świetnie się bawiłem grając w tej dychotomii.
"Nocny lot" to sprawny kryminał, interesująca historia dwójki bohaterów i trochę thrillera. Jak wam się wydaje, dlaczego widzowie tak kochają kryminały?
Richard: Widzowie kochają dobry cliffhanger, szczególnie w przypadku dłuższych form telewizyjnych, kiedy w przerwach masz 12-minutowy segment reklamowy. Uwielbiają napięcie, a "Nocny lot" jest naszpikowany akcją, szpiegami i zwrotami akcji. Poza tym, publiczność chce rozwiązać zagadkę. To do niej przemawia.
Jing: Wydaje mi się, że widzowie czują się częścią tych wydarzeń. Mogą próbować rozwiązać zagadkę, zastanawiać się nad tym, co się wydarzy. Moi rodzice oglądali pierwsze dwa odcinki "Nocnego lotu" wraz ze swoimi przyjaciółmi i wymieniali się teoriami, z których wszystkie były błędne. Pamiętam, że siedziałam tam razem z nimi i nie mogłam nic powiedzieć. Miło jest widzieć, że widzowie są tak bardzo zaangażowani, iż mówią: "wiem, co się wydarzy; wiem, jak to się skończy". Nawet nie zbliżyli się do prawdziwego zakończenia.
Jaka scena była najtrudniejsza do zrealizowania?
Richard: Ze względu na stres i niepokój to z pewnością scena na lotnisku w pierwszym odcinku, kiedy biegnę przez całe Stansted. Później jest ta scena, kiedy próbuję dowieść swojej niewinności. Nagraliśmy ją w trzech ujęciach, przed prawdziwymi ludźmi, co dalej przyprawia mnie o ciarki. Najtrudniejsze były właśnie sceny na lotnisku. Do niektórych budynków nie mieliśmy wstępu, a jak kręciliśmy, to podróżni przechodzili, wychodzili z samolotów...
Jing: Te proste ujęcia, w których wraz z Richardem biegniemy przez lotnisko, były najbardziej skomplikowane do zrealizowania. Musieliśmy czekać na pozwolenie na kręcenie, ponieważ często zdarzało się, że byliśmy gotowi do zdjęć i nagle otrzymywaliśmy informację, że właśnie ląduje samolot takiej linii z takiego państwa. Praca na jednym z najbardziej zatłoczonych lotnisk w Wielkiej Brytanii nie była prosta. Przed nami było wiele wyzwań, ale udało się i wszystko wygląda obłędnie.
Są jakieś wieści o drugim sezonie?
Richard: Myślę, że szanse są duże. Serial poradził sobie dobrze w Wielkiej Brytanii i na świecie. Z pewnością jest apetyt na więcej. Obserwujcie wszystko uważnie.
Pierwszy sezon serialu "Nocny lot" jest dostępny od 1 sierpnia na platformie MAX.
Zobacz też: Nowe wieści z planu "The Last of Us". Drugi sezon wstrząśnie widzami