Max: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ambitny serial z doskonałym aktorstwem. Zachwyca, zaskakuje i... męczy

Na HBO Max zadebiutował pierwszy odcinek wyczekiwanego serialu, będącego ekranizacją bestsellerowej powieści. Thriller szpiegowski "Sympatyk" to kolejna produkcja od studia A24. Miałam okazję zobaczyć wszystkie siedem odcinków. Czy warto poznać losy tytułowego "sympatyka"? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

  • 15 kwietnia na HBO Max zadebiutował pierwszy odcinek nowego serialu - "Sympatyk". W produkcji, za którą odpowiada Park Chan-wook ("Oldboy", "Służąca"), zobaczymy m.in. Roberta Downeya Jr. i Sandrę Oh. Nowe odcinki będą pojawiać się na platformie w każdy poniedziałek.
  • Thriller szpiegowski i międzykulturowa satyra w jednym opowiada o zmaganiach w połowie francuskiego, w połowie wietnamskiego komunistycznego szpiega podczas ostatnich dni wojny w Wietnamie i wygnaniu w Stanach Zjednoczonych.

Studio A24 nie zwalnia tempa. Ich pierwszy serial, czyli "Euforia", osiągnął ogromny sukces, przyciągając miliony widzów. Okazał się też kopalnią młodych talentów aktorskich. Zendaya, Sydney Sweeney, Jacob Elordi - to tylko kilka nazwisk, dla których produkcja okazała się być punktem zwrotnym w karierze.

Kolejnym tytułem od studia A24 była "Awantura". Serial w zeszłym roku trafił na Netfliksa i jeśli chodzi o fabułę czy promocję, był nieco mniej spektakularny niż poprzednik, lecz został doceniony przez branżę i obsypany statuetkami w sezonie nagród. W rolach głównych "Awantury" zobaczyliśmy Ali Wong i Stevena Yeuna. Serial rozpoczynał się od pozornie niewinnej tytułowej awantury, a zakończył na przytłaczającej podróży w głąb ludzkiej psychiki. Czyli coś, co jako fanka produkcji studia A24 lubię najbardziej!

Nieco mniejszy sukces przypadł kolejnej produkcji, czyli "The Curse" z Emmą Stone, Nathanem Fielderem i Bennym Safdie w rolach głównych. Trafił on na platformę SkyShowtime i z założenia raczej nie miał przyciągnąć masowego widza. Fabuła jest skomplikowana, napawająca niepokojem, powodująca zażenowanie. Dużo tutaj symboliki, niedopowiedzeń, skoków z jednego wątku do drugiego. I przede wszystkim - głównych bohaterów nie sposób polubić. Wraz z kolejnymi odcinkami odkrywamy ich najmroczniejsze sekrety. Twórcy punktują negatywne cechy ludzi uprzywilejowanych, wyśmiewają stereotypy. Czy zatem jest to serial, który da się oglądać? Jak najbardziej. Osobiście bawiłam się wyśmienicie.

Miałam okazję recenzować "Awanturę" i "The Curse", a teraz opowiem wam o najnowszej produkcji A24 - opartym na motywach powieści o tym samym tytule "Sympatyku". Czy to kolejny serial, który zagości w moich myślach na dłużej? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

"Sympatyk": Ambitny serial z doskonałym aktorstwem

Głównym bohaterem i jednocześnie tytułowym "sympatykiem" jest Kapitan (Hoa Xuande). Komunistyczny szpieg o francusko-wietnamskim pochodzeniu. Widząc upadek Sajgonu, wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. Nie jest to jego pierwsza wizyta w Ameryce Północnej - w przeszłości studiował tam na jednym z uniwersytetów. Jest więc zawieszony pomiędzy Wietnamem a USA. Między szefem armii południowowietnamskiej a CIA. Sumienie nie daje mu chwili wytchnienia.

Twórcami "Sympatyka" są Don McKellar, który do tej pory szerokiej publiczności dał się poznać głównie jako aktor, oraz Park Chan-wook, ceniony twórca takich tytułów jak "Oldboy" czy "Służąca". Utalentowani showrunnerzy, porządny materiał źródłowy, jakościowe studio. Co mogło pójść nie tak?

Na papierze serial wypada doskonale. Szczególnie zachwyciło mnie wnikliwe oko twórców, zobrazowane w długich ujęciach. Przybliżenia, oddalenia, balans na granicy kina dokumentalnego. Zachwyt wzbudzają również wnętrza, scenografia, kostiumy i charakteryzacja. W połączeniu z dynamicznym montażem otrzymujemy produkcję jedyną w swoim rodzaju.

Najmocniejszym elementem jest jednak aktorstwo. Robert Downey Jr gra kilka, jeśli nie kilkadziesiąt postaci. Od agenta CIA, przez amatorskiego (i ekscentrycznego) reżysera po uniwersyteckiego profesora. Laureat Oscara stworzył wiele różniących się od siebie kreacji aktorskich, które z założenia pojawiają się na ekranie przez zaledwie kilka minut. Gdy tylko wydaje nam się, że bardziej odjechanej postaci w tym serialu już nie będzie, wtedy pojawia się Downey Jr. w zupełnie nowej roli.

Świetny występ zaliczył także, wcielający się w głównego bohatera Hoa Xuande. Widzowie mogą go kojarzyć z serialu "Cowboy Bebop", lecz śmiało można powiedzieć, że jest on dopiero na początku swojej przygody z aktorstwem. Podsumowując jego rolę w "Sympatyku" z pełnym przekonaniem stwierdzam, że od tej pory będziemy go oglądać o wiele częściej.

"Sympatyk" zachwyca, zaskakuje i... męczy

Wydarzenia przedstawione w serialu oglądamy z perspektywy Kapitana, który od pierwszych odcinków spisuje zeznania. Angażującym aspektem jest konflikt wewnętrzny bohatera. Niestety, jak chaotyczne są jego myśli i wspomnienia, tak chaotyczne są wydarzenia na ekranie. Wiele tutaj niechronologicznych skoków w czasie, które co prawda, logicznie łączą się z wydarzeniami w czasie rzeczywistym, jednak nie można się ustrzec przed przytłoczeniem, skołowaniem i finalnie - zmęczeniem.

Doceniam satyrę, poprzez którą otrzymaliśmy nowe i świeże spojrzenie na wojnę w Wietnamie. Doceniam zabiegi techniczne, czyniące z "Sympatyka" serial ambitny, jedyny w swoim rodzaju. Bardzo się cieszę, że twórcy postanowili zabawić się z widzem i nie zawsze wprost mówić, co jest rzeczywistością, a co wyobrażeniem. Doceniam także wyśmiewanie stereotypowego "amerykańskiego snu". I wreszcie - doceniam aktorstwo. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że "Sympatyk" jest przeszarżowany. Serial mnie zmęczył i prawdopodobnie nigdy więcej do niego nie wrócę, w odróżnieniu od "Awantury", czy "The Curse", o których wspomniałam na początku mojej recenzji.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Max: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy