Niebezpieczna gra z genialnym kanibalem
Piekielnie inteligentny, wyrafinowany i przerażający Hannibal Lecter powraca! Tym razem zobaczymy go w serialu. Poznamy jego przeszłość, dowiemy się, co go ukształtowało. Będziemy świadkami rozgrywki dobra ze złem.
Przypadek zetknie ze sobą dwóch ludzi. Jeden to dr Lecter (Mads Mikkelsen), drugi, Will Graham (Hugh Dancy), były detektyw. Pierwszy jest chłodny, zdystansowany wobec pacjentów, najwyżej stawia własne przyjemności. Niezwykła zaś wrażliwość Willa jest dla niego zarazem darem i przekleństwem. Potrafi zrekonstruować sposób myślenia i działania sprawców najokrutniejszych zbrodni, tworzy ich profile psychologiczne. Zarazem jednak nie umie wyzwolić się od wspomnień i wizji, zrodzonych w miejscach zbrodni.
Wie o tym pracujący z nim agent Jack Crowford (Laurence Fishburne). Boi się, że w końcu straci bezcennego profilera. Uważa, że kontakt z doświadczonym psychiatrą sądowym uwolni go od koszmarów.
Tak rozpoczyna się skomplikowana gra Willa i Hannibala, starcie niezwykłej intuicji z równie nietuzinkową inteligencją. W rozgrywkę włączy się dr Du Maurier (Gillian Anderson, gwiazda "Z Archiwum X").
Tymczasem zapraszamy was do lektury wywiadu z samym dr. Lecterem, czyli Madsem Mikkelsenem.
Czy oglądał pan filmy o najbardziej przerażającym seryjnym zabójcy w historii kina, Hannibalu Lecterze?
- Teraz jestem fanem zarówno książek, jak i filmów. Książki przeczytałem, przygotowując się do serialu. A co do filmu, to trudno nie być jego fanem, szczególnie z uwagi na wspaniałe aktorstwo Anthony’ego Hopkinsa.
Teraz Hannibal wraca w nowym wcieleniu? Kim jest?
- Kiedy go spotykamy, pracuje jako psychiatra. Jest także miłośnikiem sztuki, dobrego jedzenia, literatury i muzyki.
Jak się tworzy na nowo postać znaną już z innych filmów?
- Oczywiście, nie było to łatwe zadanie. Możemy tego bohatera trochę zmienić w stosunku do znanego z książek. Ważne jest, żeby nadal Hannibal był miłośnikiem wszelkiego rodzaju sztuki. Są także pewne wątki w naszym serialu, które nie były pokazywane w innych filmach.
Co jest intrygującego i fascynującego dla widza w potworze?
- Uważam, że mroczne miejsca i straszne sytuacje wielu ludziom wydają się pociągające. Stąd na przykład gapie obserwujący zakrwawione ofiary wypadków drogowych. Coś o tym mogliby powiedzieć psychoanalitycy. Postać złoczyńcy także jest interesująca. On robi rzeczy, które sobie możemy wyobrażać tylko w koszmarach.
Jak się pracuje z Hugh Dancym i Laurencem Fishburnem?
- Wspaniale. Hugh to mój dobry przyjaciel, przez to praca na planie jest dla mnie jeszcze przyjemniejsza. Laurence to wspaniały aktor i człowiek. Ma tak duże doświadczenie, że od razu wie, co robi, dzięki czemu praca na planie idzie nam wspaniale. Z mojej perspektywy, człowieka który ma niewielkie doświadczenie z amerykańskimi produkcjami, to jest to wyjątkowo komfortowa sytuacja: mieć kogoś na planie z takim doświadczeniem, kto może pomóc.
Co pan myśli o kanibalach?
- Od zawsze budzili trwogę. Łamią jeden z najważniejszych zakazów naszej cywilizacji. Znam makabryczne historie, o tym, jak robili to, bo mieli taki rytuał, słyszeli "wewnętrzny głos" albo... dla przyjemności. To jest coś, czego nie jesteśmy w stanie pojąć. A opowieści, które nie do końca rozumiemy, wciągają nas.
Co pana może przerazić?
- Dość łatwo to zrobić. Dużo różnych rzeczy może mnie przestraszyć. Nawet długie kolejki do toalety, na które mogę natrafić po wypiciu czterech piw w barze.
Tekst IP / Rozmawiała Nathalie Wong